Dziś jeszcze praca. Jedną nogą tam siedziałam a druga rwała się już za teren firmy i ciężko było ten dzień przetrzymać. Dzień zdecydowanie za długi, zwłaszcza ostatnia godzina w firmie. Ale to chyba wszyscy którzy zdecydowali się dziś pracować tak mieli...
"Nadejdzie czas, że wszystko skończone. I to będzie POCZĄTEK." Louis L'amour
poniedziałek, 30 kwietnia 2012
sobota, 28 kwietnia 2012
czwartek, 26 kwietnia 2012
Dasz radę, mamo?
Jak na dzień po chemii to nie jest najgorzej, a przynajmniej lepiej chyba niż ostatnio. Co prawda nie mogę jeść ani pić, trochę wymiotuję, trzęsie mnie zimno i zarazem mam wypieki na twarzy ale jest całkiem znośnie.
środa, 25 kwietnia 2012
Zapomniałabym o ... raku.
Nie żałuję, że wróciłam do pracy. Żałuję, że dopiero teraz. Ten tydzień zleciał mi tak niesamowicie szybko, że nawet zdążyłam zapomnieć, że ... mam raka.
niedziela, 22 kwietnia 2012
Drugie życie ryby.
I znów weekendy nabrały tempa jak dawniej. Ten czas minął mi tak niepostrzeżenie jak się zaczął. Katerinaki jak raz wyjdzie na dwór tak bardzo ciężko ją przekonać, że trzeba i z niego przyjść kiedyś do domu...
sobota, 21 kwietnia 2012
Dobrze, że jesteś.
Mimo bezproduktywnego gapienia się w pracowniczy monitor tydzień zleciał migiem. I znów wreszcie czekałam na ten weekend tak mocno, jak kiedyś. Mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje ;).
środa, 18 kwietnia 2012
Aaaale o ooo co chodzi?
Po trzecim dniu w pracy entuzjazm z tytułu powrotu jakby trochę osiadł, ale nie chodzi o obowiązki a raczej o ich ... brak.
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
O codzienności, witaj.
Praca. A jednak. Coś za czym gonimy tracąc zdrowie by zyskać pieniądze a potem tracimy pieniądze, by odzyskać zdrowie. A potem? Potem nie ma już nic. Taka to już nasza ludzka i pokrętna natura. I nawet chyba Bóg nie jest w stanie nas zrozumieć.
sobota, 14 kwietnia 2012
Raz dwa trzy, dzisiaj raka masz ty!
U mnie tak na wspak ;). Trochę trzyma mnie przeziębienie, więc jadę na antybiotyku, po którym jak czytam z ulotki można się nabawić psychozy, depresji albo uwaga - mieć niezwykłe sny :) - to takie z najdziwniejszych skutków zażywania Cipronexu 500. Mam przepisane dwa opakowania, ale chyba jedno odpuszczę, bo depresję to mam i bez tego...
czwartek, 12 kwietnia 2012
Zmyłka.
Jestem. Trochę się wczoraj naczekałam na swoją kolej po magiczną, cudowną miksturkę ale udało się. Michał cwaniak wyposażył mnie na wizytę u lekarza w listę pytań a sam dał nura do pracy. Fakt, ma teraz tam naprawdę gorący okres i nie ma mu czego zazdrościć.
wtorek, 10 kwietnia 2012
Pod wiatr.
Zasadniczo od przyszłego poniedziałku mam być w pracy, ale jakoś załatwianie formalności mi nie wychodzi :/
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
15 t.c.
Ehś, minął zaledwie pierwszy dzień Świąt a mój brzuch przybrał rozmiary brzucha kobiety w 15 tygodniu ciąży. Powinnam się cieszyć na nadchodzącą wielkimi krokami chemię, bo to mi daje jakieś gwarantowane trzy dni głodówy ;), zakładając, że wszystko pójdzie standardowo...
piątek, 6 kwietnia 2012
Kasia znaczy miłość.
Nie idę z duchem czasu i pisanie na laptopie mnie wykańcza. Plus tego jest taki, że nie będę się dziś rozpisywać co niektórych ucieszy :P.
czwartek, 5 kwietnia 2012
W kraju Zulu Gula...
Kości i wszystkie mięśnie powoli przestają tak boleć, więc jest coraz lepiej. Przynajmniej powinno być, ale znów coś "w duszy" mi nie gra...
poniedziałek, 2 kwietnia 2012
Dzika miłość.
Jakoś te ostatnie zastrzyki nie działają na mnie najlepiej. Porównując teraz neulastę, zarzio i neupogen to moim faworytem jest zarzio. Swoją drogą w życiu nie przypuszczałam, że niedługo będzie mi dane faworyzować jakieś zastrzyki... Ale to tylko życie, które nie raz potrafi zaskoczyć.
niedziela, 1 kwietnia 2012
Ale jaja...
Osławiona "biba" której to dzisiaj zamieszczam fotkę po raz kolejny cudownie się odnalazła...:) Więc ryby teoretycznie zabrakło kawałka dnia i jedną nockę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)