sobota, 20 października 2012

Jesienne żółcienie.

Znów będę się tłumaczyć z nieobecności. A powód praktycznie ten sam co zwykle - temperatury i niby pakowanie. Piszę "niby" bo miałam taki szczytny plan; każdego dnia zapełnić jakiś karton, ale póki co na 4ech stanęło. Jak trzęsie z zimna to nic mi nie wychodzi. To już ponad dwa tygodnie "czopkowania", które nie zawsze działa. Pójdę do lekarza i usłyszę to co ostatnio - "w płucach nic nie słychać, gardło czyste, proszę brać te czopki". Więc nigdzie nie wychylam nosa i dalej się trzęsę.



A z mojej pracy dostaliśmy z Michałem zaproszenie na "Politę" - musical Józefowicza w 3D. Ogólne wrażenie - jest to jakaś nowość w teatrze, inaczej się tę sztukę oglądało, ciekawie. Efekt 3D był ciekawy w paru scenach - najlepsza z Nataszą latającą samolotem nad pustyniami czy płynącą luksusowym transatlantykiem do Ameryki. A to co mi się już mniej podobało, to jak na wysokie ceny biletów 150zł kiepskie warunki do oglądania tej sztuki. Rzecz ma miejsce w hali na Torwarze a tam jest jak jest. W każdym razie siedzieliśmy na zwykłych krzesłach, na których ciężko było usiedzieć dwie godziny i co gorsze niewiele widziałam bo z przodu zasłaniali (wszyscy siedzieliśmy na jednym poziomie). Po bokach scen były co prawda ekrany, ale na nich wyświetlano tylko fragmenty - zdejmowałam wtedy okulary i zadzierałam głowę do góry. W sumie piszę to a teraz się zastanawiam co mają powiedzieć ludzie siedzący za mną - na tę okazję założyłam zamówiony ostatnio na allegro turban nieco "napuszony". Chodził mi po głowie pomysł by go zdjąć ale zabrakło odwagi ;)
Ogólnie było fajnie, oderwaliśmy się z Michałem od naszej szarej smętnej rzeczywistości i przez chwilę wskoczyliśmy w inny świat i z tego się cieszę, zwłaszcza, że dawno nie byliśmy w teatrze, kinie czy choćby zwykłej knajpie na kawie.

Dzisiaj rozmawiałam ze znajomą też leczącą się na to dziadostwo. Ona jest bardzo przewrażliwiona na punkcie "nawadniania", "oczyszczania" i paru innych istotnych kwestii w tym leczeniu. Odłożyłam słuchawkę i dopiero uprzytomniłam sobie, że ja praktycznie zapomniałam o konieczności picia płynów. To na pewno nie pomaga organizmowi zwłaszcza w gorączce.  Błąd, błąd, błąd. Wiem. Ale zapomniałam. Tak jak ostatnio zapomniałam jak w samochodzie się "wrzuca" wsteczny...Wiem, jest na skrzyni "ściąga" ale chyba nie o to chodzi, by po paru latach posiadania prawa jazdy miały miejsce takie sytuacje. Co dziwne dzień wcześniej byłam z matulą i Kasią samochodem na wsi i wszystko było w porządku. Nie było żadnego problemu za kółkiem a tu nagle taka dziura. Trochę mnie to wystraszyło, bo jak coś w podobnym klimacie trafiłoby się na środku drogi to stanowię zagrożenie dla innych użytkowników ruchu. Gorączka, luka w głowie po chemii? Mam nadzieję, że więcej to się nie powtórzy.

No a tak zmieniając nastrój tego wpisu to mój małżonek też ma czasami ciekawe zdarzenia. Dziś jechał z ledwo co zakupioną puszką żółciótkiej jak dojrzały banan farby. Farba leżała sobie grzecznie obok kierowcy, na podłodze i nagle, bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnej przyczyny "się wzięła i otworzyła". Michał już tylko mógł bezradnie patrzeć jak farba zalewa podłogę. Zatrzymał się w pierwszym możliwym miejscu - akurat przy sobocie mocno zaludnionym, otworzył drzwi samochodu i zaczął to wygarniać gołymi rękami. Widok był niecodzienny. Ludzie przystawali i każdy rzucał jeden tekst : "o k...."

No nic, bywa i tak. Jak to Michał powiedział - nie takie mamy teraz problemy na głowie. No bo nie takie. Racja. Buziale.





8 komentarzy:

  1. Z farbą nie ma problemu. O ile pamiętam rozpuszczalnik Nitro, gorąca woda i ogromne ilości, papieru, ligniny itp., i po pewnym czasie udaje się wyczyścić nawet wykładzinę dywanową
    W razie W- mogę skonsultować się z moim fachowcem, który mi doradzał.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przejeżdżając często obok Torwaru, widzę zachęcający bilbord reklamujący Politę. Odpycha mnie tylko ten Torwar, a Ty tylko potwierdziłaś moją obawę. Nie wiem czy oszczędzają czy już naprawdę nie mają gdzie wystawiać tego musicalu...Ale w Buffo też dobrze się nie dzieje. Byłam latem na Metrze. Jakiś taki malutki mi się wydawał a do tego strasznie niewydolna klimatyzacja. Mieliśmy miejsce na balkonie, w związku z czym: mała sala, full ludzi, mnóstwo grzejacych lamp, miejsce pod sufitem, letni upał i mało wydolna klima. Zmęczyłam się! Na temat Twojej luki w pamięci: mam prawo jazdy od niemal 20 lat (szok!), tyle samo czasu jeżdżę, ale gdybyś zapytała mnie gdzie jest sprzęgło, gdzie gaz a gdzie hamulec, musiałabym zamknąć oczy i poruszać nogami, wyobrażając sobie, że jadę. Zajęłoby mi trochę czasu, żeby opisać miejsce kolejnych pedałów. Wniosek: pewne rzeczy robimy tak bardzo automatycznie, że mózg nie nadąrzy rejestrować i zapisywać tychże odruchów. Stąd głębsze zastanawianie pokazuje nam: wiem, że nic nie wiem :DDD To samo spotkało Ciebie :D Buziaki *****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widocznie na torwarze mieli najlepsze warunki do zrobienia tej sztuki.
      fakt, nie ma co się zastanawiać, tylko grzać do przodu! Pozdrawiam!

      Usuń
  3. kiedyś wracałam do domu 60 km nocą. cała drogę nie mogłam sobie przypomnieć jak włączyć długie światła,a nadmienię, że w aucie spędzałam codziennie długie godziny. no i było to w czasach PRZED. Więc chemia, chemią..fajnie jest na kogo zwalić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. a czy to na 3 jest wieksze mieszkanko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest identycznie malutkie jak to gdzie mieszkamy. Takie samo jeżeli chodzi o metraż

      Usuń