Przez tydzień brania czopków nabawiłam się chyba biegunki a na hasło "zimny kompres" wskakuję pod stół bo jest szansa, że tam mnie Michał nie znajdzie;).
Na wizytę taty miałam radość umiarkowaną nieco a tym razem bardzo mnie pozytywnie zaskoczył. Co prawda zaczął może nieco niefortunnie od wykładu na temat kur ale późniejsza szczera rozmowa i wspólna modlitwa zmieniły wreszcie trudne dotąd relacje. Cieszę się, że się wyrwał do nas. Coś czuję, że w tym spotkaniu Adam "maczał palce". Dzięki brat! Zioła są, ale nieopisane co do składu i właściwości, więc wolę nie ruszać. A może nie mam racji?
Ostatnio w niedzielę przejeżdżając przez las pokusiliśmy się o poszukanie grzybów. W końcu padało troszkę więc coś tam powinno się znaleźć. No nic nie wypatrzyłam poza trzema doszczętnie pożartymi przez robale sztukami. Matula miała więcej szczęścia bo znalazła dwa młode podgrzybki, które się suszą. Niemożliwe że jest taka posucha zwłaszcza, że widzę, jak ludzie całymi wiadrami je noszą po mieście kując nimi w oczy. Może ktoś mnie zaprosi w swoje strony bym też dumnie mogła je pokazywać tutejszym mieszkańcom?:)
Zostało nam dwa tygodnie do przeprowadzki. Tak do zrobienia została cała kuchnia i przedpokój. Ciężka sprawa. Oj, ci sąsiedzi za ten trzymiesięczny remont to chyba nas przeklinają mocno. Od dzisiaj zaczęłam pakować kartony. Skąd się tyle tego wzięło? Niektóre książki to pierwszy raz na oczy zobaczyłam. Są tu szuflady zapełnione po brzegi, do których się nigdy nie zagląda, ale założę się że nie znajdę w nich nic do wyrzucenia. Ubrań się co prawda pozbyłam sporo choć i tak nie mam jeszcze pomysłu jak się tam pomieścimy z tymi co zostały. Ehś.
Słyszeliście kawałek promujący nowy album Heya? To dla podzielających do nich moją sympatię. Buziaki.
pamietam z dziecinstwa grzybobranie teraz nie chodze bo mam fobie na gasienice:)
OdpowiedzUsuńi tak, że nie na pajęczyny, bo ich jest jednak znacznie więcej ;)
Usuńa my mamy grzybową i grzybki w cieście też były.
OdpowiedzUsuńoj to pozazdraszczam :)
UsuńGrzybki są. Może trafiłaś na miejsce już "wydeptane". Niedziela to najgorszy czas na grzybobranie.
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka to jak- trzęsienie ziemi. Współczuję. Powodzenia.
Acha! Pływania można się nauczyć.
fakt, miejsce chyba nie to, bo matula pojechała ze znajomą nie tam gdzie zawsze i całe wiadro nazbierała.
UsuńTrzęsienie ziemi:) coś w tym jest. Oj, z tym pływaniem to jestem mocno oporna. Długa historia;)
HEY !!! :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że trafiłam:)
Usuńzapraszam na grzyby -kozaki
OdpowiedzUsuńa gdzie się przeprowadzacie?
OdpowiedzUsuńz klatki do klatki, z parteru na trzecie... Wiem, że u Ciebie Kamilko zawsze są grzyby, tyle że mam trochę daleko ;) ale dziękuję za zaproszenie :)
UsuńTe zmiany temperatur są okropne dla zdrowia.
OdpowiedzUsuńMetraż na 2 piętrze jest mniejszy? Z papierów zostaw tylko dokumenty i rysunki Kateriny a reszta siup do śmieci ;-)
Pozdrawiam i trzymaj się ciepło :-D
http://dawno-dawnotemu.blogspot.de/2012/10/dzisiaj.html?showComment=1350505528921&m=1
Usuńprzeprowadzamy się z takiego samego metrażu do dokładnie tego samego... Tyle, że tutaj szaf, szafeczek, segmentów. My tego nie planujemy..
UsuńJazz, dzięki za wybór min. mojego blogu ale przyznam się, że jakoś mało czasu ostatnio spędzam przy kompie i nie ogarniam takich zabaw. Mam sporo zaległości których i tak nie jestem w stanie nadrobić. Ale bardzo dziękuję za wybór. Buziaki.
bedzie gut, tez sie przeprowadzalam podczas chorowania :)
OdpowiedzUsuńna grzybach bylam w zyciu ze 4 razy, tylez ich rowniez znalazlam
a zaluje
o, czyli można:)
UsuńA co do znajdowania grzybów to chyba nie jestem lepsza od Ciebie :)
Ucieszyło mnie bardzo, że wreszcie udało Ci się zbliżyć do taty. Czytając Twoje wcześniejsze wpisy szło wyczuć, ze miałaś do swoich rodziców dużo pretensji o to jak Was traktowali. Cieszy mnie to, bo pewnie poczułaś dużą radość w sercu :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!;)
Bywało, bywa różnie. Ale chcę pamiętać to co dobre. Radość jest, racja:) Pozdrawiam!
Usuń