Mecz otwarcia okazał się meczem klęski ale i naszego farta. Mogło się skończyć dużo gorzej.
Tu w CO na 6 piętrze nawet załapałam się do „strefy kibica”
i wraz z 12 pacjentami trzymałam mocno kciuki za naszych. Szkoda, że nie
uwieczniłam tego na zdjęciu. Fajny widok – 12 łysych głów, część w towarzystwie
swoich Hansów ekscytujących się podbramkowymi sytuacjami. No i ja. Z całkiem
gęstą czupryną. Jeszcze ;).
To tak jak na jednym z demotów – ktoś słusznie powiedział,
że stres to mają prawo przeżywać pielęgniarki na na Onkologii Dziecięcej, gdzie
co trochę umierają na ich rękach niewinne dzieci, a nie młodzi piłkarze zarabiający
po kilkadziesiąt złotych miesięcznie. Mocne ale prawdziwe. Taki Błaszczykowski.
Poza trzęsącymi się nogami i ładną "fasadą" nie pokazał nic. Szczęsny – wielka nadzieja,
wielkie rozczarowanie. Nawet przychylność sędziego na niewiele nam się zdała. I mimo, że Grecy
asiorami nie są, grali jakiś czas w osłabieniu, to nie daliśmy im rady.
Zaskoczony swoim wejściem Tytoń pokazał jedynie klasę. Lewandowskiego chwalić nie będę – od takich
zawodników więcej mam w zwyczaju wymagać. To tyle tytułem relacji.
A na mojej Sali mała rotacja. Jest druga kobitka mobilna,
ale tak strasznie chuda, że aż przeraża. W ogóle większość pacjentów bez włosów
i w całej tej swojej chudości przypomina Obcych, którzy wylądowali tutaj na
jednej planecie zwanej Nadzieją. Obserwuję ich, słucham ich historii i … boję
się.
Ja po pierszym DHAP-ie. Łatwo nie było, ale jedna chemia do przodu. Trochę
uciążliwe nudności i wymioty, które wciąż dają o sobie znać. Jeszcze jeden
zastrzyk ze sterydów i niedługo uściskam Kasicę i Michała. Bardzo mi ich
brakuje. Dzisiaj odwiedziła mnie z rana Emilka, wczoraj Bogi. Jesteście
wspaniałe i bardzo Wam dziękuję za wsparcie dziewczyny. Wiem, że odwiedziny w
takim miejscu nie są łatwe, dla nikogo, a zwłaszcza dla Ciebie Emi – więc podwójny
ukłon za ten gest. Rozumiem wszystko i specjalnie nikogo tu nie zapraszam. Po prostu,
przyjmę każdego chętnego. Z dobrym słowem, uśmiechem i nadzieją. I tego mi
potrzeba.
Powoli będę się ogarniać. Tutaj rytm dnia i nocy nie jest
tak oczywisty jak w normalnym świecie. Tutaj wyznaczają go miarowe pikania
pomp, alarmy u pielęgniarek, niespodziewane sytuacje na salach. Wczoraj np.
mało co i sąsiadka w nocy by nam się wykrwawiła na dobre, bo jej się wenflon
wysunął a ona kompletnie tego nie poczuła. Dobrze, że pielęgniarka zajrzała do
nas z nienacka…
Rany, muli mnie jakoś,
idę zrobić swoje. Dziś bez pomysłu na kawałek do wysłuchania, za to wrzucam kawałek z meczu otwarcia w Warszawie. Fajnie się to oglądało :)
Polska Biało – Czerwoni!!! Nigdy nie traćmy nadziei! Mimo rozczarowania nie będę tracić do końca.
Polska Biało – Czerwoni!!! Nigdy nie traćmy nadziei! Mimo rozczarowania nie będę tracić do końca.
Tak jest! Nie tracmy!
OdpowiedzUsuńJeszcze zobaczycie, nasi wygraja!
Mowie raczej o naszych komorkach do zwalczania rakowych takowych!~
tez jestem w emocjach, tez mam raka, ale wlosy jakby w ataku, ha ha ha
Jak tylko będzie miejsce to w środę dołączę do "strefy kibica"
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie, złych historii nie słuchaj tylko tych optymistycznych,wiem w tym miejscu nie jest łatwo takie wytropić... ;)
Pozdrawiam :)
nic straconego. aparat na nastepny mecz i fotorelacje prosze
OdpowiedzUsuń