Co innego dzisiaj. I ... jutro.
Jak już wybraliśmy się do tego lasu, to głupio tak było po prostu oddychać zdrowym powietrzem, więc trochę tego towaru (czyt, jagód) nazbierałam. Po południu miło spędziliśmy czas u rodzinki na grillu. Teściową też zaprosili. Siedzi tak, siedzi i w pewnym momencie się odzywa " No nie mogę sobie wydarować, ile ja bym jagód przez ten czas co tu siedzę nazbierała..." Mówię do niej "Mamo, czas na jagody był i minął, teraz jest mama na grillu, powinna się zrelaksować, w końcu chyba miło spędza czas?" Na co ona " Ba, ale jagód to bym nazbierała trochę, jakbyście mnie w lesie zostawili...jakoś mnie nic nie cieszy. Te czasy mnie nie cieszą, nie podoba mi się jak się teraz robi z ludzi wszędzie idiotów. Nic mi się nie podoba". Oj, i weź tu tłumacz, że liczy się tu i teraz, że nic nie da zamartwianie i niezadowolenie, bo głównie liczy się stan naszego umysłu i jeżeli tego się nie zmieni, to nie ma co oczekiwać, że świat się zmieni i zmienią się inni...
No właśnie. Usilnie pracuję nad moją świadomością. Wmawiam sobie, że następna chemia wcale nie będzie taka najgorsza, a bynajmniej lepsza od poprzedniej. Chcę w to wierzyć. I wierzę. Nie ma innej opcji. Teraz w sumie mam cudowny tydzień. Gdy właściwie nie czuję chemii. Teoretycznie chemia teraz co trzy tygodnie, ale z tego pięć dni spędziłam w szpitalu, tydzień dochodziłam do siebie i tydzień normalności. Aleee. Tak było dotąd:) Teraz będzie co najmniej o niebo lepiej. Prawda, Bogi? :)
Cholera. Dowiedziałam się od jednej z czytelniczek mojego bloga, Moniki, że dzisiaj zmarła Magda Prokopowicz, założycielka fundacji Rak'N'Roll, autorka bloga:
Niesamowity reportaż nie tyle o raku, co o miłości. Jakoś oglądam to ponownie i nie wierzę, że jej nie ma. Po prostu nie dociera to do mnie. Strasznie mi przykro i żal, że tacy ludzie odchodzą tak wcześnie. Straciła życie, które tak bardzo kochała i o które tak bardzo walczyła...I nie pomogło wewnętrzne przekonanie, że wszystko będzie dobrze, że choroba nie wróci. Chyba są sprawy z góry przesądzone, o których decyduje Siła Wyższa.
Na koniec Anna Maria Jopek "Czułe miejsce".
Nasze Teściowe mają podobne stany umysłu :/
OdpowiedzUsuńliczy się albo rozpamiętywanie przeszłości albo zamartwianie się o przyszłość .
I weź tu zdrowiej :/
ale moja jak przeklina ! Jak rzuci mięchem to i ja odpadam ...
Czymaj się i nie daj się !
Hehe, może byśmy tak je umówiły na jakieś spotkanko? Ponarzekały by sobie, pozamartwiały się za wszystkie czasy:) Może im by się lepiej zrobiło ? Tyle, że z tym przeklinaniem trochę lipa, bo moja jest na to mocno wyczulona:)
OdpowiedzUsuń