"Nadejdzie czas, że wszystko skończone. I to będzie POCZĄTEK." Louis L'amour
czwartek, 23 sierpnia 2012
Rytuały.
A dzisiaj do domu:). I tak o 4 dni za długo, więc starczy;). Drugi ICE już nie był dla mnie tak łaskawy jak pierwszy, a i nazwa nieco przewrotna, bo zamiast chłodzić, to ... grzało w banię:)
Tym razem doszły jakieś mocniejsze zawroty głowy, gorączka no i nieszczęsne wymioty a i wyspałam się chyba też już za wszystkie czasy, choć ciągle mi mało :/ Ale mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej.
Tym razem trafiła mi się w miarę spokojna pompa. Dzielnie dozowała jeden cytostatyk 24h ku niezadowoleniu sąsiadki z łóżka obok. Raz w nocy przyłapałam ją nawet na próbach odłączenia mnie od tego osprzętu - bezskutecznie, bo jedno moje oko czuwało:). Za chwilę legalnie zadzwoniła po pielęgniarkę z prośbą "by coś z tym zrobić". Kompletnie nie rozumiem. Zwłaszcza,że pompa była cichutka,z nową baterią. Ciekawa jestem jej reakcji jakby mi się trafiła taka co kiedyś, bez przerwy wyjąca i alarmująca cały oddział nie wiadomo o jakim nieszczęściu...
Tutaj przychodzę do szpitala i od progu "wbijam się" w tutejsze rytuały, jakich niemało. Jednym z nich jest wykrzykiwanie "nosowym" głosem o 7.15 przez pielęgniarkę sławnego "ZA-PRA-SZAM DO ZA-BIE-GO WE-GO!!!". Spróbujcie to wykrzyknąć na tyle głośno ile macie sił i do tego przy zatkanym nosie. Muszę to kiedyś nagrać i wrzucić na telefon jako dźwięk nadchodzącego sms-a:).
Podczas mojego poprzedniego pobytu w tym zabiegowym podczas takiej rannej nasiadówy - a cały gabinet był zajęty przez nas, pacjentów z obnażonymi żyłami tudzież rurkami od portów. Naraz jednej z pacjentek w tym pełnym skupieniu oczekiwaniu wyszedł całkiem zgrabny odgłos przypominający donośne pryknięcie, choć równie dobrze mógł być to odgłos pustego żołądka i pewnie tak było. No więc siedzimy w tej zabiegówce gdzie tylko możemy, ściśnięci, z myślami czy nie będzie problemu z żyłami i czy pójdzie sprawnie, skupieni i nagle ten odgłos ... Każdy oczy w sufit, nieco zmieszany a tymczasem jeden z pacjentów, pan Marian ku uciesze wszystkich na cały regulator rzecze : "Gdyby nie ten dech, to by człowiek zdechł!". Przez chwilę jeszcze delikatna konsternacja a potem salwa niepohamowanego śmiechu:). Grunt to umiejętność rozładowania każdej choćby niezręcznej sytuacji:)
A tak a propos pobierania krwi, to nie pamiętam, żebym przy tym zabiegu kiedyś zapłakała. A ostatnio mi się to zdarzyło. Tyle, że nie na oddziale - tu pielęgniarki są w tym naprawdę dobre i nie można im nic zarzucić. Te na dole z kolei też mają przecież spory "przemiał" więc są w tym mocno wprawione, ale mimo wszystko coś nie poszło. Kobieta z takim impetem próbowała się wkręcić w moją biedną niby żyłę, że mimo woli łzy z bólu pociekły. Może trafiła w jakiegoś zrosta i stąd ten ból, może za głęboko manewrowała na prawo i lewo igłą. Nie wiem, nie patrzyłam. Nie lubię takich widoków. Samo odczuwanie tego było dla mnie aż nadto przykre. Ja ze strachu już nie dam sobie skłuć lewej ręki a i twarz pielęgniarki też sobie zapamiętam :). Tak na przyszłość i na wszelki wypadek :).
Jednym z rytuałów którego nie lubię a który jest moim udziałem jest DZM - czyli oddawanie moczu do dzbanka celem późniejszego zważenia go. Robi się tak przez dobę. Jeszcze z początku, gdy dzban prawie pusty to w miarę łatwo jest nim operować między nogami. Przy zapełnianiu się go już bywają z tym chocki klocki o których nie będę się rozpisywać.
Tak sobie myślę, że nie ma chyba tutaj takiego rytuału na który bym czekała. Są chyba tylko takie którym trzeba się poddać, bezdyskusyjnie i bezszelestnie. W końcu szpital to nie hotel ze SPA gdzie głównym zadaniem personelu jest relaks i odprężenie klienta. To miejsce gdzie na uwadze ma leżeć dążenie do jak najszybszego wyzdrowienia pacjenta.
I przy dobrej współpracy personelu z pacjentem nawet czasami to niektórym wychodzi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie jestem babcią z wcześniejszych blogów.Do Ciebie odezwałam się po raz pierwszy(ale to mało ważne).Cieszę się,że będziesz już w domu.Zawsze z najbliższymi lżej.Przytulisz,uściskasz,ucałujesz swoją Kasieńkę.BĘDZIE DOBRZE.Jesteś młoda,silna i musisz pokonać to diabelstwo.Dasz radę,jestem pewna.Życzę dużo samozaparcia siły i wiary.Ewuś
OdpowiedzUsuń(myślę,że mogę tak do Ciebie pisąć?)spojrzenia,dziwy innych ludzi zostawiamy daleko w tyle.Najważniejsze zdrowiej.
Aj, to przepraszam :)Ja już z domku i jest dobrze bo z bliskimi:) A choroba już mnie męczy wystarczająco, więc muszę się prędko zmobilizować i pokazać, kto tu rządzi :)
UsuńZapisąłam się anonimowo.Pomyłka.Od dziś będę babcia W.
OdpowiedzUsuńDobrze, babciu W.:)
UsuńJak czytam Twoje opisy polskiej szpitalnej rzeczywistosci to omalze mam wyrzuty sumienia że leczę się w Belgii..
OdpowiedzUsuńGdy tylko padla decyzja że mam mieć podawana chemię został mi zainstalowany port. Nie wiem co to jest kłucie żył. A mam tylko jedną rękę którą można kłuć.
A po pobycie w szpitalu nabrałam pewności, ze pielęgniarki są tam tylko po to, żeby zapewnić mi relaks i odprężenie.
Kiedyś w nocy przyszła pielęgniarka, wzięła mnie za rękę i mowi, nazywam się Sandra, jestem Twoja nocną pielegniarką, jeśli tylko czegoś będziesz potrzebowała w nocy to bardzo, alee to bardzo cię proszę, zawołaj mnie!
To standartowe leczenie było.
Trzymaj się
Wow, to taka w sumie relaksacja przy tym wszystkim:) Ale rację ma Zofijanna, że u nas to za marną kasę nie ma komu pracować w tym zawodzie i pielęgniarki pracują za dwie :/ W większości są to ludzie z powołania i jestem za nich wdzięczna, że potrafią się odnaleźć nierzadko w bardzo trudnych sytuacjach. A czasu na trzymanie za rękę najzwyczajniej nie ma. Pacjenci są dla siebie wsparciem, ale to i też nie zawsze bo nie każdy potrafi się dzielić swoim cierpieniem z innymi. Pozdrawiam :)
UsuńRybeńka jakieś bajki Ty tu nam opowiadasz. Nocna pielęgniarka . No coś Ty ?
OdpowiedzUsuńBelgia . W Belgii nie budowali komuny i drapieżnego kapitalizmu- nawet nie porównuj.
U nas pielęgniarki się dwoją i troją, a i tak pieniedzy coraz mniej- dla wszystkich.
Byle gorzej nie było.
Dla naszej pacjentki życzenia zdrowia i jeszcze raz zdrowia.
Niestety, mamy mnostwo do nadrobienia, a mam wrazenie, ze sluzba zdrowia wiecej niz inne dziedziny, nie mam watpliwosci, ze to nie wina ludzi dla niej pracujacych!
UsuńDla jasnosci dodam, ze i tutaj pracuja pielegniarki bardzo ciezko, zasuwaja jak male samochodziki, ale na pewno i warunki maja lepsze i pieniadze za te prace
Weź tego ajsa na zimno! Tym bardziej źe już do domu a tam jest wszystko na ciepło :-)
OdpowiedzUsuńCiepły obiad, jak sobie zrobisz. Ciepła herbata, jeśli Ci się uda to Michaelos Tobie zrobi. Ciepłe rączki, gdy Kasik Cię przytuli. Ciepły buziak, od ciepłego i kochającego Człowieka!!!!
Pozdrawiam ζεστό
Nom, gorzej jak ta herbata nie wchodzi, że o obiedzie nie wspomnę. Ale wkrótce się uda. W takim towarzystwie... Pozdrawiam!!!
UsuńGdybym nie wiedziała, to bym pomyślała, że Ty w jakimś centrum rozrywki bywasz- ludziska ciekawe i zjawiska oryginalne... wyobrażam sobie tą kobitkę szperającą przy Twoim urządzeniu nocą- niczym w horrorze.
OdpowiedzUsuńOj dużo sił życzę! :D
Aj, często ciekawi i oryginalni, a czasami tak mocno skupieni na SWOIM bólu, swojej chorobie, swoich problemach, że nie widzą że nie są na tym świecie sami. I to jest smutne.
Usuń