Dziś Kasia wygrzebała moją legitymację ubezpieczeniową ze starym zdjęciem na którym mam długie ciemne włosy. Patrzy, patrzy i głaszcze zdjęcie mówiąc "mhm, ładna mama". Nieco zasmucona pytam ją czy moje obecne włosy też są ładne to w odpowiedzi pogłaskała mnie mówiąc "też mamo ładne te twoje włosy".
Może ściemnia, ale wzięłam to za dobrą monetę i mocno odwzajemniłam jej uścisk. Kochana dziecinka.
A teraz znów ją zostawiam na parę dni, bo zdecydowałam, że wybiorę się do rodziców. Michała nawet nie mam co ze sobą ciągać z uwagi na niekończący się jednak remont. Samochód też mu się przyda a i ja w tak daleką trasę chyba nie odważyłabym się sama wsiąść za kółko więc chcąc nie chcąc przypomnę sobie stare dobre czasy gdy do rodziców jeździło się pksem, pociągiem lub czym tam popadnie. W sumie głównym powodem tego wyjazdu jest chęć udziału w niedzielnej mszy o uzdrowienia z ojcem Jamesem Manjackalem. A że będzie to akurat całkiem niedaleko od rodziców to nie zaszkodzi skorzystać. Aj, tylko ta wiara przenosząca góry by się jeszcze przydała a z tym jest ciut gorzej. Choć może do niedzieli jakoś się i o to wystaram ;).
Piękne te ostatnie dni sierpnia. Pogoda super więc z Kasią łapiemy ostatnie promyki słońca w tym roku. Najlepiej nam się leży na trawce i spogląda na niebo. Tyle, że najlepsza trawa jest w centrum miasta pod ratuszem a tu nikt nie preferuje takiego zwyczaju... Nie no. Powiedziałam nikt? Mała poprawka - ja z Kasią. Nasza forma relaksu wzbudza ukradkowe spojrzenia gapiów, ale co tam. A jak jeszcze przychodzi nam się ganiać dookoła klombu to już w ogóle jest radośnie:) . Tylko patrzeć jak nas jakiś burmistrz czy inny ważniak wypatrzy ze swojego okna... Ale wtedy pomacha mu się w odpowiedzi i tyle :)
A dzisiaj jest uwaga : międzynarodowy dzień bloga. Pomysłowość ludzka mnie zdumiewa. A niedługo bo chyba 15go września jest światowy dzień wiedzy o chłoniakach. Tyle, że chyba niewiele osób o tym słyszało a i ja sama dowiedziałam się przypadkiem, odczytując w szpitalu napis z jakiegoś kubka. A ktoś z Was słyszał o czymś takim?
A wczoraj mi się znów coś porobiło i zaatakowało przed samą północą sprawiając, że wylądowałam z głową w klopie. Trochę późno jak na reakcję po chemii, choć nie będę tego już roztrząsać. Było minęło. Oby dziś było dobrze. Będzie dobrze.
Udanego weekendu wszystkim!!!
i tobie udanego pobytu u rodzinki:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.scribd.com/doc/36995591/Glodny-Aniol-Jak-Wyleczylem-Sie-z-Raka-Stanislaw-Karolewski Przeczytaj, warto!Konkrety zaczynają sie tak od 24 strony, poczatek mozesz sobie przewertować. Piszę o tym żebyś się nie zniechęciła początkiem, bo sama chciałam to odłożyć i nie czytać ;) Udanego weekendu życzę:)
OdpowiedzUsuńZ tymi reakcjami to roznie bywa, moja kolezanka miala objawy chemii jeszcze przed jej podaniem. Znaczy szla do szpitala juz z objawami.
OdpowiedzUsuńsiła psychiki... Mi też czasami samo myślenie o chemii wywołuje różne nieciekawe efekty. Więc lepiej nie myśleć :P
UsuńUważaj na infekcje! Wzięło Cię,dla odmiany teraz ja znoszę nieźle,choć spadki dopiero przede mną...a i proponuję morfologię kontrolną.Pozdrawiam,trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńAnnamarchewa
Oj tam oj tam;). Ale dobrze, że tym razem ICE Ciebie oszczędził. Do zobaczenia!
UsuńDawno nic nie pisałaś... :/
OdpowiedzUsuń