Ostatnio napisanie kolejnego posta było mi nie po drodze.No ale jestem...
"Nadejdzie czas, że wszystko skończone. I to będzie POCZĄTEK." Louis L'amour
piątek, 28 września 2012
poniedziałek, 24 września 2012
Jest cudnie.
Wczoraj niedziela. Maksymalnie przeciągam chwilę opuszczenia ogrzanej pościeli. A jesienna rzeczywistość w blokach przed sezonem grzewczym mi nie sprzyja. Chyba nikomu. Brrr. Godzina czasu do wyjścia do kościoła. Otwieram puszkę sardynek. Kasia pod nogami. I tylko słyszę przeciągłe "ooo mamma, ooo mama"!
piątek, 21 września 2012
Wygodnicki.
No i rozsiedział się łobuz jeden. Rozkoszuje się wolną przestrzenią i zdaje się nic go nie ruszać. A wykonanie swojej tarczy chyba zlecił u samego Hefajstosa. Kurcze, a mi wydawało się, że jestem tak sobie gościnna. W końcu lubię samotność...
wtorek, 18 września 2012
Ziemskie Anioły.
Dzisiaj jakiś pokrętny dzień. Rano ta wyczekiwana tomografia. Nim się spostrzegłam jak z umówionej 9.15 zrobiła się 12ta...
sobota, 15 września 2012
Tymczasem na zamku...
Ze szpitala wróciłam z postanowieniem, że będę chodzić wcześniej spać, no ale do tego potrzeba jeszcze przeorganizować sobie życie i przestawić jakąś "płytkę" w głowie. Jak na razie nie wyszło. Ale jutro jest nowy dzień.
czwartek, 13 września 2012
Pocieszna pompa. Again.
Wszystko przebiegło prawie planowo - w pon przyjęcie, dzisiaj wypis. Wypis już mam, tyle że jeszcze tu się poobijam do jakiejś 15ej co najmniej.
niedziela, 9 września 2012
Niedzielny "lajcik".
Powinnam być spakowana ale odkładam ten moment w nieskończoność wymyślając coraz to nowe zajęcia. W ciągu ostatnich paru godzin szukaliśmy grzybów w lesie, pałaszowałam pyszną szarlotkę u rodzinki, zrobiłam trochę buraczanego soku, wykąpałam Kasię, wysprzątałam kuchnię i ogarnęłam resztę mieszkania, zajrzałam do zaprzyjaźnionych blogów, przejrzałam demoty i inne strony które regularnie "nawiedzam" aż w końcu stwierdziłam, że napiszę jeszcze choć krótki post i ... dopiero się wezmę za to co nieuniknione.
piątek, 7 września 2012
Peszek ;)
Dzisiaj jakiś taki zwariowany dzień. Przynajmniej dla Kasi. Zaliczyła ze trzy upadki na prostej drodze, zrobiła dosłownie fikołka przez piłkę, fikołka ze stołka, zaliczyła czołowe z drzwiami od lodówki i było jeszcze tego trochę. Na szczęście dzień ma swoją pojemność a teraz pora nabierać sił na następny...
środa, 5 września 2012
Odwyk.
Trochę odpoczynku od neta jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Łatwo jest się uzależnić od zalewu informacji wszelakiej ale w moim przypadku łatwo też się i ... odzwyczaić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)