piątek, 31 sierpnia 2012

Dzień bloggerów.

Dziś Kasia wygrzebała moją legitymację ubezpieczeniową ze starym zdjęciem na którym mam długie ciemne włosy. Patrzy, patrzy i głaszcze zdjęcie  mówiąc "mhm, ładna mama". Nieco zasmucona pytam ją czy moje obecne włosy też są ładne to w odpowiedzi pogłaskała mnie mówiąc "też mamo ładne te twoje włosy".

środa, 29 sierpnia 2012

"Znacznie" zaskoczona.

U mnie już "bajki" używając określenia teściowej. Tzn, zimno mnie telepie, wieczorami jakieś gorączki, wysoki puls i umiarkowane zawroty głowy, ale mniejsza o większość.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Na linii frontu.

ICE jednak potrafi dokopać. Tym razem cios poniżej kolan a ja uparcie próbowałam się utrzymać na nogach, tak na przekór wszystkiemu.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rytuały.


A dzisiaj do domu:). I tak o 4 dni za długo, więc starczy;). Drugi ICE już nie był dla mnie tak łaskawy jak pierwszy, a i nazwa nieco przewrotna, bo zamiast chłodzić, to ... grzało w banię:)

wtorek, 21 sierpnia 2012

Łyso mi...



Od wczoraj w szpitalu. W sumie nie wiem, czemu od wczoraj, skoro przez cały wczorajszy dzień nic nie dostałam... Dziwna ta tutejsza polityka, momentami trudna do ogarnięcia.

sobota, 18 sierpnia 2012

Z przymrużeniem oka? No, może trochę...

Dzisiaj, po kolejnym rzuconym mimochodem od męża niby zwykłym "kocham Cię" nagle ni z gruchy ni z pietruchy "spociły" mi się oczy i naszło mnie na pytanie - dlaczego zsyła się TAKIE rzeczy ludziom na serio się kochającym?

czwartek, 16 sierpnia 2012

Małomiasteczkowe fashion street.

Oddaję się lenistwu na całego. Niby nic nie muszę i przez to brakuje mi na wszystko czasu. Jak kiedyś. Powoli rozkoszuję się normalnością i życiem na wolności.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Zdradzieckie wiatry.

Z przykrością stwierdzam, że trzy tygodnie czasu spędzone na 6 piętrze warszawskiego CO mogę uznać za ... zmarnowane.

piątek, 10 sierpnia 2012

Jeszcze jeden i jeszcze raz...


Za mną czwarty i ostatni dzień aferez. Starczy tej rozrywki. Nie popisałam się zbytnio i nikt mi nie bił brawa. Ale i tak jestem z siebie dumna.

środa, 8 sierpnia 2012

No stress...


Aferezy są moim udziałem od wczoraj ale chyba mój organizm nie zmobilizował się wystarczająco do tej zbiórki...

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Kiedy z środy robi się czwartek a czwartek może być ... piątkiem.

Jak na razie mój optymistyczny plan opuszczenia CO w środę na razie legł w gruzach a to za sprawą jakiegoś dziwnie brzmiącego czynnika cd34 który nie jest w ilości pożądanej na tyle, bym mogła być podłączona do tej dziwnej machiny, którą póki co widziałam jedynie na zdjęciach.

sobota, 4 sierpnia 2012

Podpadziocha.



No właśnie. Boję się, że moja w swoboda w samodzielnym wstrzykiwaniu sobie zastrzyków się skończyła. A przynajmniej u Helgi...

czwartek, 2 sierpnia 2012

Wśród nocnej ciszy...


Kiedy ja tu się relaksuję, dbam o ciało, czytam newsy i uskuteczniam relacje z chorymi Kasia urabia sobie z tatą łokcie po pachy i ciężko pracuje bez chwili wytchnienia. Zresztą popatrzcie sami...