piątek, 30 marca 2012

Żegnaj bibo!

No i nadszedł ten dzień, w którym kawałek czerwonego plastyku w kształcie ryby zaginął. I to nie za moją przyczyną, ale przez niedopilnowanie swojej opiekunki, tj. Kasi. Poszłyśmy do apteki a w drodze zajrzałyśmy do sklepu i w domu od progu usłyszałam nieszczęsne "O, gdzie moja biba, mamo"?.

wtorek, 27 marca 2012

"Towarzyska" środa.

U nas przez dłuższy czas trwał sezon pizzy, teraz w dobie tanich serów twarogowych czas zmienić preferencje ;). Na niedzielę powstał jeden sernik (mój ulubiony to wersja z brzoskwiniami wg przepisu szwagierki i w sumie z innymi jakoś nie eksperymentuję), a tymczasem w kolejce już czekają dwa następne wiaderka twarogu :).

niedziela, 25 marca 2012

Wpadka.

Już niemal po weekendzie. Cieszę się z odwiedzin gości, chociaż momentami było ciężko i musiałam wykrzesać z siebie dużo cierpliwości, zwłaszcza jeżeli chodzi o mojego tatę...

piątek, 23 marca 2012

Narodziny nałogu...

Echo serca za mną.  Co prawda od pierwszej tomografii faktycznie lewa komora jest nieco bardziej  powiększona ale mieści się jeszcze w granicach normy i nie jest to z kardiologicznego punktu widzenia póki co problem. Teraz tylko w gestii onkologa leży, czy skład lub ilość wlewów zostanie zmodyfikowana. Cóż, niedługo będę o sobie mówić "człowiek o wielkim sercu" ;).

czwartek, 22 marca 2012

poniedziałek, 19 marca 2012

Czy to ja czy nie ja...

Oj, coś ta wiosna chyba nam się rozmyśla. Przyzwyczajona do pięknej, weekendowej aury dziś przyszło zimowe o/t/rzeźwienie. Rano poszłam tylko z dzieckiem po zakupy i na rekolekcje, ale efekt porannej pogody jeszcze długo się utrzymywał...

czwartek, 15 marca 2012

wtorek, 13 marca 2012

Wtorek "przed" czy czwartek "po"...

Zwykle to poniedziałek jest tym najmniej lubianym dniem w tygodniu. Po weekendowym lenistwie trzeba w końcu się zmobilizować i wstać po dzwonku budzika. I odliczać niecierpliwie dni do następnego weekendu. Dla mnie od pewnego czasu oprócz "środy z chemią" najgorsze są wtorki "przed".

niedziela, 11 marca 2012

piątek, 9 marca 2012

Za panowania wirusa...

Zeszła noc też była przez Kasię 'przerzygana'. Michał olał pracę i został byśmy poszli z Kasią do lekarza. W dzień ma biegunkę, w nocy wymiotuje. Poza tym niby wszystko gra.

środa, 7 marca 2012

Rak? To good luck...

Dzisiaj może trochę o reakcjach otoczenia na moją chorobę. Wiem, że bloga czytają też osoby dotknięte zz. Nie wiem jak to u Was, może podobnie a może całkiem odwrotnie. Ale u mnie jest różniście.

poniedziałek, 5 marca 2012

Ota cie mamo ;)

Tytuł dzisiejszego wpisu to w tłumaczeniu wyznanie miłosne mojego dziecka - kocham cię mamo! Prawda, że brzmi nie/całkiem podobnie ? (niepotrzebne skreślić).
Nie mogę się powstrzymać, by znów coś o niej nie napisać, darujcie :)

niedziela, 4 marca 2012

Sen zimowy.

Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że praktycznie całą zimę ... przezimowałam. Wszystko toczyło się jakby poza mną, jeździłam, gdzie mi kazano i wykonywałam czyjeś polecenia. To wszystko w imię życia? Jak niewiele od nas zależy.

czwartek, 1 marca 2012

Los chemios.

Udało nam się wczoraj wyjechać z domu o 5.15, więc o 7ej już byliśmy na miejscu. Co z tego, jak moja podziurawiona chemią głowa zapomniała i kanapek i najważniejszego - skierowania na krew.