sobota, 30 czerwca 2012

Lepszy model...


 widok z okna 6go piętra CO w Warszawie (wnikliwsi dostrzegą i Pałac Kultury)


Mimo sporej ilości zastrzyków przeciwwymiotnych i jakiegoś wynalazku zwanego Emend, wieczorem jednak zaczęło mnie męczyć. No i poczułam zmęczenie zwalające z nóg. Mimo to dzień zaliczam do udanych; po paru latach spotkałam się z Kazią (hurra! Kaziu, mam nadzieję na jeszcze) no i z Bogusią (też liczę Bogi choć na jedno, spotkanie przed Twoim wyjazdem, gdzieś tam, hen daleko). Nawet wyhaczyła mnie tu na Sali AniaMarchewa, która też leży na drugim dhapie i ma już mieć robione aferezy. Nie znałyśmy się wcześniej, jedynie przez nasze blogi… Niesamowite. Aniu, trzymam kciuki za rychłe spadki i zbiórkę! Miło było poznać!

piątek, 29 czerwca 2012

Zamiast szpitala - jagody.


Darowano mi jeszcze jeden dzień, znaczy się nie było dla mnie w środę miejsca w CO. Cholera, szczerze, to jakoś nawet się ucieszyłam w duchu. Wiem, że co się odwlecze… no i że to dla mojego dobra, ale też wiem, że ten jeden dzień poślizgu nie zrobi mi większej różnicy  i mogę go wykorzystać choćby na … gromadzenie tłuszczyku, którego nadmiarem nie grzeszę. W końcu apetyt przed chemią mi dopisuje, a w trakcie i  „po” bywa różnie, choć jak dotąd w drugą stronę. No i w środę po pracy teściowa wyciągnęła mnie jeszcze na jagody, choć o dziwo polubiłam te wypady.

sobota, 23 czerwca 2012

Stan umysłu kontra ... przeznaczenie?

Jedna wizyta w lesie za nami. Wczoraj jakoś mi się upiekło. Tzn. teściowa wpadła z samego rana, ale zobaczyła mnie jeszcze nie do końca przebudzoną i chyba nie miała sumienia gonić mnie przed pracą na jagody. Nic nie mówiła,  ja o nic nie pytałam :)

piątek, 22 czerwca 2012

Na jagody?! Ojej.

Jakieś totalne lenistwo mnie ogarnęło. Nie mogę się jakoś zorganizować i "poukładać". Dobrze, że mam teściową, która lubi organizować czas innym :)

wtorek, 19 czerwca 2012

Dialog.

Ostatnio w związku z problemami ze słuchem po dhapie takie oto wytworzyły się dialogi między mną a Michałem:

niedziela, 17 czerwca 2012

Miało być pięknie a wyszło...

"Smuda narodowa" trwa jak to napisał jeden z dzienników. Chłopaki nie udźwignęli presji i chyba nie zaskoczyli. Mieli farta od samego początku, ale nie potrafili go wykorzystać.

piątek, 15 czerwca 2012

Naleśniki teściowej...

Po raz pierwszy od tygodnia pokusiłam się o zjedzenie czegoś innego niż zupa buraczkowa. Padło na naleśniki teściowej. Zapach mnie skusił, ale smaku w ustach jeszcze nie mogę odzyskać, choć wydawały się być nieziemskie.

środa, 13 czerwca 2012

Halo, czy ktoś coś mówił?!

Dzisiaj już 5 dzień po dhapie a w mojej głowie wciąż ten jazgot a reszta mocno wytłumiona. Oprócz tego ciągłe wymioty i kompletny brak apetytu nie pomagają w zebraniu się do kupy. Dzwoniłam do lekarza, czy z tym słuchem to normalne, to zdawał się być mocno zdziwiony i odesłał mnie do laryngologa.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Pod kloszem.

Wczoraj nie byłam w stanie się zabrać do napisania nowego postu. W trakcie pobytu w szpitalu nie było ze mną najgorzej, dopiero potem się zaczęły schody.

piątek, 8 czerwca 2012

Chociaż siatkarze nie zawiedli...



Mecz otwarcia okazał się meczem klęski ale i naszego farta.  Mogło się skończyć dużo gorzej.
Tu w CO na 6 piętrze nawet załapałam się do „strefy kibica” i wraz z 12 pacjentami trzymałam mocno kciuki za naszych. Szkoda, że nie uwieczniłam tego na zdjęciu. Fajny widok – 12 łysych głów, część w towarzystwie swoich Hansów ekscytujących się podbramkowymi sytuacjami. No i ja. Z całkiem gęstą czupryną. Jeszcze ;).

środa, 6 czerwca 2012

Diamentowych kolczyków coś brak ale ... i tak jest za*ebiście.

***
Budzę się z nie chcę
Nie chcę tego
I potrzeba mi całego dnia
By w końcu powiedzieć
Tak
Chcę tego
Po czym zasypiam
I budzę się następnego dnia
Z nie chcę
Nie chcę tego
I potrzeba mi

                                                        Maciek Gabryelczyk

Wczoraj miałam względny luz i po prostu cieszyłam się tym. Jakieś tam wstępne wyniki PET-a niby są ale jednoznacznie wykazują zmiany w płucach,  których bez leczenia zostawić się nie da.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

PET-owska ceremonia i promieniotwórcze ...bąki.

PET nie był tak straszny, jak się wydawał. Nawet będę go teraz milej wspominać od tomografii, gdzie to nachalna kobić w białym kitlu co parę minut wciskała mi kubek "bezalkoholowego ouzo" i tak razy cztery...

sobota, 2 czerwca 2012

Relax, don't do it...

Moja wola walki nieco słabnie gdy tylko na horyzoncie pojawia się widmo "hansa" ustrojonego niczym choinka na Boże Narodzenie.