niedziela, 4 marca 2012

Sen zimowy.

Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że praktycznie całą zimę ... przezimowałam. Wszystko toczyło się jakby poza mną, jeździłam, gdzie mi kazano i wykonywałam czyjeś polecenia. To wszystko w imię życia? Jak niewiele od nas zależy.

Jeszcze pół roku temu nie napisałabym tego zdania...No i powinnam się cieszyć z upływającego czasu, w końcu powinien działać ostatecznie na moją korzyść.
Wiem, jestem zbyt niecierpliwa i marzy mi się zamknąć wreszcie ten rozdział. Ale jeszcze chwilunia. Oby.

Dziś już prawie dobrze. Dla odmiany w ustach woskowy posmak, ale już nie tak uporczywy. Z piciem płynów dalej problem, za to naszedł mnie apetyt na duże ilości wszystkiego co słodkie. Dobra, w końcu przyszedł czas na nadrabianie strat. Szkoda tylko, że zupełnie nie mam "ciągu" na jakieś zdrowe żarcie. Sam syf. W dodatku nie odmówiłabym możliwości zaciągnięcia się papierosem, choć nigdy nie paliłam nałogowo, o ile w ogóle  można powiedzieć, że kiedyś paliłam. Tak to niestety u mnie działa :/. Ale to chyba każdy tak ma, że zakazany owoc lepiej smakuje. Zwłaszcza w momencie, jak dochodzisz do wniosku, że właściwie to nie zasłużyłaś na tę chorobę, zwłaszcza dietą czy trybem życia. Więc teraz, WHY NOT? Może pora na "dorobienie" przyczyny choroby? Ot, tak, dla formalności... ;) Chyba jednak spasuję, choć pod CO często widzę osoby chore, zaciągające się na zapas i na szybko fajami. Dla mnie miałoby to jakiś sens, pod warunkiem złych rokowań co do leczenia. Ale tego od lekarza tego nie usłyszałam, więc do nich nie dołączę. Właściwie, to nic nie usłyszałam. O wiele nie pytałam. Czasami pytania są zbędne...

Czy widzieliście polską super produkcję pt. "Wyjazd integracyjny"? Nie jestem w stanie przypomnieć sobie w tej chwili coś gorszego od tego. Dno i masakra. I słuszna końcowa konkluzja Michała, że dobrze, że przynajmniej aktorzy się nieźle bawili... No i chyba niezłą kasę dostali, bo gniot gniotem, ale nazwiska zdawać by się mogło miały zagwarantować sukces. W każdym bądź razie, kto nie oglądał, niech nie żałuje, kto obejrzał, niech żałuje możliwości obejrzenia w tym czasie... wszystkiego innego. Byle nie tego ;)

Dziś coś jak wiosna pojawiło się za oknami i od razu z tym chęć do życia. Jak komuś brakuje tego wiosennego powera, to polecam kawałek, który w moim wypadku zawsze działa stymulująco do działania.
Ladies & gentlement, 30 Seconds to Mars, koniecznie głośno :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz