niedziela, 17 lutego 2013

Stać cię na pomoc.

Witam.

Jako że w poprzednim poście zbieraliśmy podpisy dla chorej Ani oraz dla wielu wielu chorych to dziekuję tym co podpisali. Ile było podpisów pod petycją w internecie to widzicie sami. Co dziwniejsze zebraliśmy więcej podpisów papierowych nich tych w internecie. I to dwukrotnie więcej. Internecie przeceniłem cię.

No ale petycja zawieziona i pozostaje oczekiwanie.

I teraz macie szansę pomóc Ani po raz kolejny. Jak wiecie dopóki NFZ nie zrefunduje jej leku Adcetris musi liczyć na siebie. Stąd kolejna prośba.

Zbliża się rozliczanie pitów. Przekażcie swój 1% na jej konto w fundacji. Co najważniejsze każda złotówka z tego konta idzie na jej leczenie a nie na działalność fundacji tak więc wiecie że pieniądze trafiają na konkretny cel i do konkretnej osoby.

Jeżeli ktoś chce przelać coś od siebie to również można. Ja na pewno przekaże swój procent Ani. Szczegóły macie poniżej.

Z góry dziękujemy za pomoc.






16 komentarzy:

  1. Bardzo Ci dziękuję Michał za pomoc w walce o moje zdrowie i życie,za udostępnienie mojego apelu,za 1% .Dziękuję też Wam,wszystkim,którzy zechcą mi pomóc.
    Annamarchewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już nie zdążę dorzucić się z podatku... Ale "dorzucę" się inaczej. Trzymam mocno kciuki za Anię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle osób potrzebuje pomocy, to jest straszne... :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,Michale ( pozwolisz, że będę mówiła Ci po imieniu), przeczytałam bloga Twojej Żony. Nie znalazłam go przypadkiem, wiedziałam o nim, ponieważ mój Mąż też pisał bloga o swojej chorobie. 28 czerwca zdiagnozowano u niego białaczkę, 5 miesięcy później zmarł - dzień przed Twoją Żoną. Bardzo dobrze rozumie co teraz czujesz, i nie zamierzam Cie pocieszać. Ty, niestety również widziałeś jak umiera część ciebie, jak gaśnie osoba za którą bez wahania oddałbyś życie. Tego nie zapomnimy nigdy... Jedynie mogę Ci zazdrościć Waszej córeczki, masz namacalny dowód waszej miłości, ja niestety nie mam. I już mieć nie będę... Po śmierci mojego Męża postanowiłam pomagać w miarę moich sił ludziom chorym - szczególnie na nowotwory, bardzo chciałabym się przyłączyć do Twojego Apelu w sprawie Ani. Jeśli pozwolisz Ty i Ania chciałabym napisać o tym na Blogu Andrzeja może w ten sposób więcej ludzi się przyłączy.
    Życzę dużo zdrowia i czekam na decyzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj.

      Ja nie mogę mieć nic przeciwko. Ania na pewno też. Dla niej każda pomoc się liczy tym bardziej że petycja niestety nie znalazła akceptacji w Ministerstwie Zdrowia. Przepisy im nie pozwalają. Jeszcze broni nie składa ale jest jej na pewno ciężko.

      Ja sam czekam na jeden pit żeby jak najszybciej się rozliczyć i żeby pieniążki poszły.

      A co do Kasi. Bardzo mi pomaga że ją mam przy sobie, bez niej nie wiem jak dałbym sobie radę.

      Bardzo mi przykro z powodu twojego męża. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Pocieszyć niestety nie umiem i nie wiem jak, mogę tylko życzyć dużo sił w zmaganiach z kolejnym dniem.

      Z góry dziękujemy za pomoc.

      Usuń
  5. Postaram się szybko napisać wpis. Nie znam tej choroby, więc trochę o niej poczytam, żeby bardziej uświadomić ludzi. Wiadomo liczy się każda złotówka i czas.
    W miarę Twoich możliwości mógłbyś mi napisać nazwę tego leku i jego przybliżoną wartość?
    Chciałabym porozmawiać z Anią- dowiedzieć się coś o niej, jeśli masz do niej jakikolwiek kontakt podaj jej mojego maila ( mikuszewskaleniek@gmail.com ) , Ty sam również możesz pisać, czasami obcym ludziom łatwiej jest się wygadać. A z doświadczenia wiem, że znajomi w takim czasie milczą- by najmniej u mnie tak jest, a czasami bardzo chciałabym z kimś pogadać.
    W każdym razie postaram się rozpowszechnić historię Ani na Podkarpaciu, i w wśród moich znajomych.
    Hasło mojego męża: "Razem walczymy, razem wygramy!"

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewunia, pamiętam o Tobie. Czas tak szybko leci do przodu , a ja wciąż pamiętam , że do końca walczyłaś i pisałaś do nas. Magda

    OdpowiedzUsuń
  7. 20 maja br umarła na chłoniaka następna młoda dziewczyna - Pati Gorzelińska. Miała 22 lata i jak Ewa malutką córeczkę.
    Ewa, Pati, Ania, moja córka Agnieszka...
    Młode, śliczne dziewczyny - przed którymi było całe życie, miały plany na przyszłość,marzenia. Wszystkie z jednego oddziału na VI p w CO w W-wie.
    Apel Ani Kapuścińskiej umieszczam gdzie się da, oddałam 1% podatku. Z całego serca życzę, żeby Ani się udało! Niech przełamie tą złą passę. Hanna Lewandowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata. Mama Patrycji : czy Agnieszka ,to ta dziewczynka ,która leżała obok Patrycji? Na tym samymłóżu ,na którym leżała Marta? Lewa strona od głównego holu ,od drzwi... Pamietam ją...jasna cholera ...miała recznik ze swoim imieniem... na początku była bardzo poważna ...z czasem Patrycja mowiła ,ze pozory mylą ,wspaniałym dzieciakiem była Twoja córka Haniu.

      Usuń
  8. Witam Pani Haniu.
    Pamiętam Patrycję, taka chudzinka że aż strach było czy się nie złamie i taka młoda z gadżetami hello kitty. Pamiętam jej rodziców i jej małą córeczkę Selen. Cóż więcej można napisać. Szkoda jak każdego kto mierzył się z tym cholerstwem. A co do Ani to ja mam również nadzieję że przewie tą passę tylko jak patrzę jakie problemy stawia przed nią nasze "kochane i opiekuńcze" Państwo to aż ręce opadają. Jakiś ten pokój pechowy strasznie albo cały oddział wypełniony ciężkimi przypadkami.

    Pozdrawiam Panią serdecznie i sił do życia życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wcale nie ,z tego pokoju wiem ,ze wyszły "całe dwie osoby... to nie pech ...to coś całkiem innego ...walczcie kochani

      Usuń
  9. Ewka myślę i pamiętam. Edyta

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewuś pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ania odeszła.....tak żal..:-)...tak bardzo.....

    OdpowiedzUsuń
  12. I certainly agree to some points that you have discussed on this post. I appreciate that you have shared some reliable tips on this review.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdy dowiedziałam się o śmierci Patrycji nie mogłam w to uwierzyć. Była w moim wieku, chodziłam z nią do klasy. Była wysportowana, zdrowa i wszędzie jej było pełno. Jej córka chodziła z moim synem do przedszkola. Czasem zdarza mi się pomyśleć o niej. Niestety lekarstwa na raka jeszcze nikt nie wymyślił A tyle osób w naszym otoczeniu cierpi i umiera to bardzo niesprawiedliwe.

    OdpowiedzUsuń