piątek, 12 października 2012

Odkopana

Przyzwyczaiłam Was do regularnych wpisów, więc tak długa nieobecność mogła niektórych niepokoić więc już donoszę : byłam schowana głęboko pod kilkoma pierzynami i dopiero dziś udało mi się spod nich wydostać ;)


Zaczęło się już zresztą w szpitalu  - temperatury i kaszel. Tak na początek. W poniedziałek wyszłam ze szpitala i nawet miałam siłę "brykać" po mieście ciesząc się, że Skuteczny Lek tak łagodnie się ze mną obszedł.
Na następny dzień pojawił się jakiś diabelski ból promieniujący po całym kręgosłupie i już spanikowałam że jest on spowodowany uciskiem zmian w jego okolicy. Lekarka wypisała tramal, ale zacisnęłam zębiska i po dwóch dniach przeszło bez otwierania tego "cudownego" leku.
Na a potem zaczęła się akcja "Przeziębienie". Jeszcze dotąd mi się nie zdarzyło "lecieć na ziemię" i chwilowo tracić poczucie rzeczywistości. W jednym momencie pojawiały się poty,  plamy przed oczami a potem jakaś czarna dziura i bęc. Byłam przekonana, że jest to może spowodowane spadkami, bo Skuteczny Lek często do tego prowadzi, a tu hemoglobina 10, płytki w normie. Więc jednak może osłabienie i temperatura, którą ciężko było zbić a pięła się beztrosko w górę. Jednym słowem lipa.
Więc się trzęsłam pod tymi pierzynami jak osika albo przesypiałam większość dnia jak niedźwiedź a babcia jak zawsze niestrudzenie się mną zajmowała. Nawet Michał wziął dwa dni wolnego by okładać mnie zimnymi kompresami i czuwać.
Dziś dwa razy lekkie omdlenie, trochę temperatury, ale już jest bajecznie. Lekarka stwierdziła, że płuca czyste (skąd ten kaszel?) więc chyba przechodzi. I niech tak się dzieje, bo niemoc jest okrutna.

Jutro nawet goszczę tatę w swoich zaniedbanych niemocą "salonach". Musi przecież wypełnić swoją misję dostarczenia mi tych cudownych ziółek, które pewnie i umarłych stawiają na nogi a co dopiero rozprawiają się z takimi gadami.
A jak tak leżałam i leżałam, Kasia podchodziła do mnie, głaskała po twarzy i mówiła "O, moja biedna muminka". Trochę to niepokojące, że zaczynam jej wyglądem przypominać brzydką, łysą, bajkową postać a z drugiej strony i miłe :)
A jeżeli o wyglądzie mowa, to boję się, że z moich ostatnich 44 kg zrobiło się "nieco" mniej.  Ale to pewnie brak włosów odgrywa kluczową rolę ;) A tak serio to już nie mam w co się ubierać bo wszystko wisi jak na kiju. Może jutro zrobię zakupy i dopasuję coś w 5-10-15 no bo inaczej tego nie widzę ;)

Wracając do mojego leczenia, to lekarz daje 50% szansy, że Skuteczny Lek wreszcie zadziała.  A jeżeli NFZ przyzna refundację na sgn 35 to razem w połączeniu może być całkiem nieźle. Co prawda ten sgn najlepsze rezultaty daje po przeszczepie, ale pewnie ze dwa miesiące minie czekając na odpowiedź i może akurat i na przeszczep jeszcze się przed tym załapię. Ok, nie "może" tylko " na pewno", skoro w przeszczepie pokładają tyle nadziei.  No, tylko jeszcze ta remisja min 50% . Oj tam oj tam. Dla mnie bułka z masłem. Ale taka ciemna, bo staram się patrzeć na to co jem :) Pa!


13 komentarzy:

  1. Niechaj Cię uniesie dobra fala, płyń z nią do zdrowia. Stopy wody pod kilem szans.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. dziewczyny, tyle, że ja pływać nie potrafię ;)

      Usuń
  3. Wracaj pod pierzyne i szybko wracaj do PEŁNI zdrowia :-)
    Udanej wizyty Taty :-) A Muminką się nie przejmuj bo to tak z miłości...
    Poza tym jeśli potrzebujesz trochę kilogramów, ja mam na zbyciu 20kg. Możesz się poczestowac ;-P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Jazz, tak z 10kg to bym i chciała bo z tymi 20extra z muminki zrobiłabym się bulinką. Pa

      Usuń
  4. oj ja tez moge oddac swoich 10 kg,ewus mocna jestes,bedzie dobrze,kochana codziennie poszepce bogu o tobie zeby cie uzdrowil,a ty mu szepnij o mojej siostrze dorotce,bo ciezko choruje i w szpitalu teraz jest, a ja nie moge byc przy niej bo dzieli nas ocean,widzisz ja tu w stanach w szpitalu pracuje w warunkach konfortowych,coz za ironia losu,a ona niema tam za dobrej opieki,dlatego dzisiaj wsrod moich pacjentow myslalam o niej i o tobie ,i duchowo sie wami opiekowalam... bedzie dobrze musi byc ... pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. strasznie mi przykro. ciężka sytuacja z bliską osobą na odległość, gdy pozostaje tylko wiara i modlitwa. Ale wiedz Słońce, że to czasem sprawia cuda:)Musi być dobrze i będzie. A do swojej modlitwy od dzisiaj dołączę tę w intencji siostry. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Ewa tyle wiary ile siły.
    I tyle siły ile wiary.
    Tego tobie życzę.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję choć czasem zdarza mi się czuć niemoc:(
      pozdrawiam.

      Usuń
  6. 50% co to w ogóle oznacza? To tak jakby rzucić monetą i albo się uda albo nie. Smutne są takie nic nie mówiące rokowania lekarzy...
    btw Widzę, że masz zalinkowany blog Rakija, wiesz może co u niej, jak leczenie?
    Trzymam za Ciebie kciuki!!! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami lepiej takich rokowań nie słyszeć, ale człowiek ciekawska istota, to pyta:(
      Nie wiem co u niej, tylko tyle co z blogu, więc też czekam na jakieś wieści. Pozdrawiam!

      Usuń
  7. To zycze remisji 50, zalapania sie na to-co-tak-tajemniczo-nazwane, potem kolejnej remisji, przeszczepu i calkowitej remisji.

    OdpowiedzUsuń