piątek, 27 lipca 2012

Nostalgicznie.



Nowa broń - ICE bynajmniej nie schładza w te upalne dni. Na pewno wywołuje u mnie nadmierną senność i potworny ból głowy. A poza tym śmiem powiedzieć, że obchodzi się ze mną najłagodniej z dotychczasowych chemii. Tyle, że ja potrzebuję skuteczności, nie łagodności. A ten skurczybyk co czepił się ostatnio mojej szyi jakoś nie znika tak jak się tego spodziewałam. Ale i nie rośnie...



Chemię zakończyłam wczoraj późnym wieczorem. Lekkie mdłości, sarnie bobki(wtajemniczeni wiedzą o co chodzi), powściągliwy apetyt. Teraz czekam do poniedziałku na wkłucie centralne (brr)i aferezy.Może uda mi się sprężyć na tyle, by wyjść stąd w dwa a nie trzy tygodnie?


Dziś mija właśnie pierwsza rocznica śmierci Adama. Ufam, że przez ten rok zdołał sobie wyrobić jakąś niezłą miejscówkę i patrzy na moje zmagania z góry.
Co prawda mieliśmy umowę, że jeżeli COŚ TAM jest, to da mi o tym znać ale na razie cicho sza. Ja czekam tu, on na mnie pewnie TAM... Tęsknię, ale nie na tyle, by zostawić teraz to wszystko tutaj. A może właśnie kurczowe trzymanie się życia w niczym nie pomaga. Może pogodzenie się ze śmiercią wyjdzie bardziej na zdrowie. W końcu "pogodzony" czyli ufny i spokojny - łatwiej zniesie ból i chorobę? Ja zawsze z moją przekorną naturą wszystkiemu się buntowałam. Może kluczem do uzdrowienia jest właśnie oswojenie ze śmiercią.
Nie zrozumcie mnie proszę źle - nie zamierzam ani się poddać, ani zrezygnować z walki. Ja cały czas mam na widoku piękny obrazek zwycięstwa. Ale ostatecznie odejście jest czymś nieuniknionym i wpisanym w nasze życie i nie wolno nam o tym zapominać.

Ehś, Bogi, miało być weselej, ale znów coś nie wyszło. Chyba mam teraz za dużo spokoju i za dużo czasu na tego typu rozważania. A może to ICE daje takie jazdy... Ale poprawię się, obiecuję ;). To w końcu też minie, jak wszystko.

Dziś bezmuzycznie, za to lirycznie. Ku pamięci "Bolka".

Są ludzie koniecznie potrzebni, bez których radość staje się goryczą,
Bez których słońce ocieka czerwienią, śmiertelnej tęsknoty,
Bez których godziny są jak ślepe ptaki z gniazd wyrzucone
W nieskończoną ciemność, wlokące skrzydła jak tragiczny ciężar
Są ludzie, po których miejsca krzyczą.

ks. W. Buryła.

Dobranoc.

2 komentarze:

  1. Wiem, że będzie lepiej siostra :)
    Są takie dni, kiedy trzeba trochę nostalgicznie spojrzeć do tyłu i powspominać to co było. Inaczej chyba się nie da, ale to dobrze, bo trzeba pamiętać :)
    Kolorowych snów Aderfii moja kochana i radosnego jutra :)
    Ściskam przedwyjazdowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. wieczny odpoczynek Bolkowi(Adamowi) daC panie

    OdpowiedzUsuń