sobota, 4 lutego 2012

"Na Rutkowskiego".

Tytuł może nieco zwodniczy. Nie będę go tutaj oceniała, choć koleś potrafi na każdej tragedii się nieźle wylansować. Z każdego kąta wychyla się teraz jego głowa i nagle uświadamiam sobie, że mój "chemiczny irokez" bardziej przypomina fryzurę tego "detektywa". Może "rdzeń fryzury" nie jest tak gęsty, ale ogólny schemat ten sam :/, tyle ,że on chyba chemii nie przyjmuje ( mimo całej mojej antypatii do niego nie życzę mu zresztą tego)... To odkrycie wkrótce chyba mnie zmotywuje do zamiany w skina:/( kwestia kolejnych chemii i poprawy temperatury za oknem).Póki co grzecznie zamykam szybko oczy jak mąż mnie w przelocie pogłaszcze po głowie (biedny nie jest świadomy tego, że każdy taki ruch skutkuje tym, że mam całą twarz we włosach, ehś), a z drugiej strony jednak miło, jak nie zraża się głaskając takiego na wpół łysolka jak ja :P. Chyba pora mu zasugerować, że przytulas będzie bardziej pożyteczny:)

Dzisiaj miałam jakieś dziwne uczucie zaciśnięcia gardła i chęć wymiotów, na szczęście na samej chęci się skończyło. Dlaczego to "wolne" między chemiami tak szybko leci? Dlaczego na czas dwóch tygodni pomiędzy wlewami nie mogę tej choroby  wymazać całkowicie z pamięci? Jeszcze zakaz picia alkoholu nie ułatwia sprawy ;) ( oczywiście żartuję, nie należę do osób, dla których alkohol bywa jakimkolwiek pomocnikiem i ucieczką).

Do dzisiaj naiwnie wierzyłam w człowieka, wierzyłam, że dziecko o którym ostatnio tak u nas głośno - żyje, że matka dziecka nie może się okazać tym, kto nam się powoli wyłania z ekranów telewizora, a jednak.. Nawet jeżeli to nieszczęśliwy wypadek i nieumyślne spowodowanie śmierci, to cała reszta... Nie zawołanie pomocy, zbezczeszczenie ciała dziecka (swojego dziecka), cała ta zmyślona historia... Kurcze, co się dzieje z tym światem, w którą stronę zmierzamy, o co w ogóle chodzi? Chyba idzie to wszystko w złym kierunku.A ja wciąż pozostanę naiwna i pewnie nie raz dam się jeszcze " nabić w butelkę".

Nasz Premier wspaniałomyślnie zawiesił ratyfikację ACTA, ale boję się, że to jakaś ściema by odwrócić naszą uwagę i porozdawać swoje autografy w najmniej spodziewanym momencie, jak sprawa ucichnie. Temu rudzielcowi już nie uwierzę w nic. Właściwie to nie wiem, czy jest w naszym rządzie ktoś, komu jeszcze można wierzyć...

Zimno tu. Mieszkanie na parterze oprócz niewątpliwych zalet ma też swoje wady.  Każde otwarcie drzwi na klatkę jest odczuwalne. Ale Kasia grzeje mi miejsce w łóżko, więc nie jest źle. Aż boję się pomyśleć, co będzie, jak znajomy przywiezie jej własne łóżeczko i spanie w nim jej się spodoba, czego jednak sobie i Michałowi życzę ;).

Na dobranoc jeszcze zasłucham się w genialnym  Pink Floydzie :). Polecam i Wam na dobranoc :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz