czwartek, 2 lutego 2012

Znak? :)

Wczoraj dostałam esa z prośbą o modlitwę. Ktoś z bliskich miał już ósme podejście do egzamin na prawo jazdy i był bliski załamania.


Egzamin miał być dziś o 10.50. Obiecałam wsparcie duchowe :). Szczerze to zapomniałam o sprawie, ale jakimś trafem dokładnie o tej porze spojrzałam na zegar na mikrofali i w te pędy rzuciłam się na kolana ;). Głównie, to pogadałam trochę z Adamem, żeby tak po znajomości załatwił pozytywnie tę sprawę, potem parę słów do mojego Anioła Stróża by zagadał z Aniołami tych, którzy będą mieli jakikolwiek kontakt i styczność z egzaminatorem. Nie mogłam w to uwierzyć, jak po godzinie dostałam telefon z pozytywną nowiną. Przypadek? Może. Ale ja akurat wierzę w Anioły, no a mieć jeszcze na górze" swojego człowieka" to już w ogóle...Muszę tylko częściej z nim rozmawiać, za życia brakowało mi dla niego czasu a teraz on go ma dla mnie aż nadto...
Dostałam wiadomość, że w Katowicach chemię w tym tygodniu pacjenci mają kompletną, zaś dziś w CO w Warszawie znowu lipa. Wciąż nie ma jednego z ważniejszych składników a i pierwotnie przepisany lek przeciwwymiotny w kroplówce zastępują jakimś innym. Wychodzi na to, że niektóre szpitale potrafią robić zapasy i przewidywać, a inne nie. Z drugiej jednak strony rozumiem, że CO w Warszawie jest jednym z większych. Tu przewija się dziennie około 1000 pacjentów, więc i chemia szybko schodzi. Zresztą, powinnam się już dawno nauczyć, że na niektóre sprawy nie mam wpływu i to nie powinno mnie zajmować. W tym momencie postaram się skupić na dobrych wynikach z tomografii, a reszta? Z takim wsparciem na górze dam radę i tyle.
Kasia miała dziś podejrzanie wilczy apetyt. Mniej więcej od 16ej do 19ej stałam tylko w kuchni i coś jej robiłam nowego do jedzenia. Gdzie ona to wszystko pomieściła, nie mam pojęcia. Na co dzień jest strasznym niejadkiem i nieraz doprowadza mnie tym do szału. Za to dziś w drugą stronę. Swoją drogą  tak się zastanawiam, co jest lepsze - rodzice, którzy muszą na siłę proponować coś dziecku czy dziecko z niepohamowanym apetytem, któremu nie sposób odmówić przecież jedzenia?
Mrozy dają się we znaki. Nawet Kasia się przestała w nocy odkrywać co dotąd było nagminne ;). Dziś po obiedzie zostawiłam dziecko teściowej i zrobiłam sobie mały spacer, mam nadzieję, że wyjdzie mi on na zdrowie... Brrr. Ale w końcu czuć że mamy zimę. I dobrze. Ale Ci, co muszą wstawać bladym świtem nie podzielają pewnie mojego entuzjazmu. Skarbie, wybacz. I pomyśl, że każdy dzień przybliża nas do upragnionej WIOSNY!!!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz