czwartek, 2 sierpnia 2012

Wśród nocnej ciszy...


Kiedy ja tu się relaksuję, dbam o ciało, czytam newsy i uskuteczniam relacje z chorymi Kasia urabia sobie z tatą łokcie po pachy i ciężko pracuje bez chwili wytchnienia. Zresztą popatrzcie sami...




U nas akurat czas remontu i mam autentyczne wyrzuty sumienia swoją niemocą w tym momencie. Liczę, że jak się stąd wreszcie wyrwę to zostanie i dla mnie jakiś konkretny kawałek ściany, bo na sufit to może nie będę się porywać.



Póki co dziś po przeszło trzech miesiącach pobytu na mojej sali wyszła na jakiś miesiąc wolności dziewczyna która po chemiach straciła wzrok. Przez cały ten okres jej mama dzielnie przy niej trwała pomagając pokonywać wszelkie trudności z którymi tej młodej przyszło się borykać. A w związku z jej wypisem taki oto dialog się wywiązał między salową a sprzątaczką. Nadmienię tylko, że dziewczyna była w tym czasie w ubikacji i raczej wszystko doskonale słyszała.

Salowa (czy też któż zna jej oficjalną funkcję tutaj): -A gdzie ona?!
Sprzątaczka (bardzo sympatyczna i empatyczna zresztą kobietka) - No w ubikacji.
Salowa (nie pracująca tutaj od dzisiaj): To po ciemku!!??
Sprzątaczka z westchnieniem: No tak.
Salowa: Ale to jak tak po ciemku?!
I w tym momencie sprzątaczka grzecznie tłumaczyła koleżance już na korytarzu zbędną konieczność oświetlania pomieszczeń przez osoby niewidome...

Ojej. Bez komentarza. Dziewczyna ma wrócić tutaj za miesiąc. Ona z mamą ma miesiąc czasu na oderwanie się od szpitalnej codzienności i na regenerację a lekarze na wymyślenie dla niej czegoś, co zadziała...

Oj, muszę wyjść dokończyć na korytarzu bo leżącej obok na brzuchu nowo przyjętej kobietce wyjątkowo dobrze w tej pozycji puszcza się ... głośne bąki które lecą jakoś prosto do mnie.
Każdy jest tylko człowiekiem a nocą chyba niewielu się w tej kwestii hamuje:)

Wczoraj moim nie do końca rozpracowanym jeszcze "radiobudzikiem" zrobiłam o północy niezły alarm. Nagle, wśród "nocnej ciszy" do pionu postawiło mnie uporczywe pikanie połączone z radiowym gadaniem. Oj, nie tylko ja się tak spionizowałam...:(. A najśmieszniejsze jest to, że zanim doszłam do tego co to mogło być minęło jakieś trzy minuty... Trzy minuty radiowego alarmu w całej tej szpitalnej nocnej ciszy... Wyrwana ze snu pierwsze co rzuciłam się do okna myśląc, że to jakaś karetka stoi tam w dole na jakimś dziwnym sygnale. Następne podejrzenie padło na ... ekran telewizora. Dopiero potem załapałam, że alarm dochodzi prosto znad mojego łóżka (siet) i czym prędzej wyciągnęłam wtyczkę z prądu po nieudanych zresztą wcześniejszych próbach użycia przycisku off w ciemności... No nic, nad ranem przeprosiłam i od tego momentu wtyczka już nie siedzi w kontakcie :P. Tak na wszelki wypadek ;)

A ja czekam sobie na te spadki, kłuję się neupogenem (jak dotąd mam na to przyzwolenie, chyba że trafię na "zombie" która muszę przyznać zmieniła ostatnio swoje oblicze i złagodniała, wypoczęła gdzieś, whatever... Chociaż jak przychodzi z jakąś kroplówką to lubi przed tym trochę posiedzieć na krześle bądź oprzeć się o parapet i chwilę powyglądać na świat...Ale nie sapie już  nad pacjentem. Więc jest dobrze i chyba "zombie" przechrzczę na "Helgę" - alinkowy pomysł :)

Dobra, idę się przebijać przez chmurę nocnych pierdów. I jutro też będę czekać... Taka tu moja rola ostatnio... Bardzo Was pozdrawiam i wszystkim dziękuję za wsparcie.

12 komentarzy:

  1. zycze aby krwinki czy co tam ma sie poprawic ruszylo:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Moja...czytam ostatnio mnóstwo blogów osób chorych i łzy same ciekną po policzkach...
    ale to co Ty tu dzisiaj zapodałaś to tak mnie rozbroiło, że obudziłam swoje 3-letnie dziecię swoim dzikim śmiechem, gdy czytałam "idę przebijać się przez chmurę nocnych pierdów":))))))))))
    Dziewczyno Ty masz tyle pozytywnej energii, że garściami można jeść!! TAK TRZYMAJ!!! Nie daj się temu zasrańcowi i jak mawiała Magda Prokopowicz- ŁEB DO SŁOŃCA!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też padłam ze śmiechu jak przeczytałam o tych pierdach:D
      Trzymaj się dzielnie Ewa!

      Usuń
    2. No, nie zamierzam inaczej:) Pozdrawiam!

      Usuń
    3. A do Beaty, bo jakoś nie mogę skomentować bezp. jej wpisu: Łeb do słońca to podstawa! Dla każdego z nas. Pozdrawiam wszystkich!

      Usuń
  3. ja też życzę,z całego serca,obyś szybko stamtąd wyszła zdrowa i silna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo. Już niedługo!Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Nie można przez Ciebie pracować! Się tak czyta. Czekam na wersję ozdrowioną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na Twoje wpisy. Na wypis zreszta tez. Badz dalej dzielna. Jestes wyjatkowa.
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Długo jeszcze w tych oparach będziesz się dusić? Maskę Pegaz podrzucić? Ty masz radio - ona pierdu, każdy ma swoją muzykę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Siostra :) ściskam Cię mocno :) walcz, walcz i jeszcze raz walcz, jak wrócę, chcę widzieć Cię "wywalczoną" :). Buziaki

    OdpowiedzUsuń