wtorek, 20 listopada 2012

Między niebem a ziemią.

Wewnętrzny tutaj. Zaraz obok położniczo - noworodkowy.
Interna. Najgorszy chyba oddział w tym szpitalu, oddział grozy i śmierci. Tu nie ma dnia żeby ktoś z odwiedzających nie zastał jak gdyby nigdy nic pustego łóżka, nie ma dnia żeby nie usłyszeć jęków i cierpień na cały odział, nie ma dnia by rodzina nie usłyszała od lekarza że stan jest ciężki.
Tam z kolei oddział życia. Co jakiś czas dochodzi do nas donośny płacz ledwo poczętego Nowego Życia odciętego raptownie od tak dobrze znanego mu środowiska.
Ot, takie zderzenie światów.


Tutaj też mam hansa. Tylko takiego nieoswojonego. Nie pilnuje jak gestapowiec każdego kroku bo najzwyczajniej jest przymocnowany do łóżka.Nie ma nóg, znaczy kółek, nie można mu pokazać korytarza, czy wyskoczyć z nim nagle do łazienki. Stykam się z nim nosem bo dali mi go akurat w takim  miejscu, trochę ochłodzi ale staram się z nim  mocno nie zaprzyjaźniać.

A dziś mimo szczerych zachęt z mojej strony by pobrali mi krew do badania z portu, wystraszona Pani pielęgniarka wolała się wkłuwać namolnie i bezlitośnie. Nic nie daje smarowanie zniszczonych żył maścią z arniki zakupioną przez męża, bo tutaj oczywiście żadnej maści nie mają. Jeszcze Pani dr wymyśliła sobie że za każdym razem będą mi robić te "płytki na ciepło" więc to musi być świeżutka krew. Co to w ogóle jest? Płytki na ciepło? W Warszawie nikt nic takiego nigdy mi nie robił. A co mi z tego wynika dodatkowo? Doprawdy nie wiem, bo o wynikach krwi nikt mi tutaj nic nie mówi.

Wczoraj przybyła do nas Pani z zapaleniem płuc. Po 60tce. Ma sporadyczny kaszel. Ale mnie jakoś rozwala swoimi tekstami. Na samo dzień dobry : "O mój Boże, o Mój Jezu" Tak non stop. Ale tekst który mnie centralnie rozwalił brzmiał : " O mój Boże, chyba nie ma nic gorszego na świecie niż ten kaszel..." No rozumiecie?! Spojrzałam tak na nią i tylko powiedziałam : " proszę mi wierzyć, są gorsze rzeczy na tym świecie od kaszlu...". Brak słów.

Dziś powiedziałam lekarce, że lekarz od usg zaleca ewakuację tego płynu bo za bardzo się męczę. Powiedziałam jej wprost, że bardzo ją cenię, jest kompetentna ale i ostrożna, więc może niech się tym zajmie lekarka, która pierwszy raz go ściągała. Nie obraziła się. Powiedziała, że nie ma sprawy, skonsultuje to tylko z szefem.
Ten zadecydował, że jutro po raz n-ty będę miała usg i wtedy się zobaczy. Mówię lekarce, że to już na własne ryzyko, to ta klepie mnie po ramieniu i mówi tylko, Ewa poczekajmy do jutra, ok?

Jutro wreszcie kończą mi się antybiotyki. Zostanę na sterydach. Będą obserwować czy temperatury utrzymują mi się bez leków. Jest szansa, że na weekend wyjdę. Ale póki co czuję się mocno osłabiona. Póki co czekam na obiecane przez kuzynkę naleśniki z serem, bo na obiad pewnie nie ma co liczyć.

Pozdrawiam i dziękuję że jesteście:)

37 komentarzy:

  1. nie dość, ze obraz szpitala opisany przez Ciebie wyjawia sie niczym z horroru, to jeszcze jeść Ci nie daja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dawać dają, tylko jedzenie tego jest mocno odważne:)

      Usuń
  2. Kurcze Ewus, jak ja czytam Twoje opowiesci o szpitalach to sie zastanawiam czy Polska to Europa czy juz Trzeci Swiat. Masakra. Mam nadzieje, ze chociaz sprzataja dobrze. Jak zawsze sciskam mocno i modle sie za Ciebie. Pzd. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzątanie? A co to znaczy?:) Zapraszam do toalety:) No nic, są sprawy ważne i ważniejsze;)
      Obym tylko wyszła stąd cała i w lepszej formie:) Buziaki!

      Usuń
  3. jakis czas temu spedzilam dwa tygodnie w szpitalu bedac cale dnie przy mojej babci; odchorowalam to sama, doslownie, fizycznie; nie tylko chorobe babci ale i kazde kolejne puste lozko; wiem o czym piszesz i z calego serca zycze Ci juz tego wyjscia do domu :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę za dużo tego "relaksu", fakt. Liczę, że może weekend już spędzę z najbliższymi bo bardzo tego potrzebuję:) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Ewuniu , masz ogromną siłę, a ja całą siłą mego serca trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia. Uczysz mnie jak wbrew przeciwnościom losu doceniać to co się ma póki można. Jesteś wielka i nawet nie wiesz jakiej dodajesz mi siły. Pozdrawiam Cie mocno , najmocniej . Zdrowiej nam błyskawicznie !!! To rozkaz :)Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nigdy nie zwątpię w to całe leczenie i że taka już będę do końca. Wyjść stąd zdrowa na weekend. Rozkaz:) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Widzę że to już reguła rozmieszczaniem obok siebie tak skrajnych oddziałów, w moim szpitalu onkologia jest tuż przy porodówce. Też często jeżdżąc na kontrolę aż łza kręciła mi się w oku gdy widziałam szczęśliwych rodziców wychodzących z niemowlęciem a ja tu od lat walczę o zdrowie...
    Trzymaj się Ewcia, nabieraj sił i uciekaj do domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiekowi łza się kręci w oku, bo marzy o tym sąsiednim oddziale:( Ale ja nawet w tym temacie jestem niepoprawną optymistką i wierzę, że może jeszcze się uda! Z Bogiem wszystko jest możliwe:) A ja w to wierzę:)
      Uciekłabym ale kurtkę i buty zabrali:(((

      Usuń
  6. Jeżeli lekarz jest niepewny to co ma powiedzieć zagubiony pacjent.
    Jeśli pielęgniarka się boi to pytam co ma powiedzieć "samotny " chory.
    Co jest: gdzie powołanie,zrozumienie, pochylenie głowy nad pacjentem.Nikt i nic mnie nie przekona że to jest normalne bo brak czasu,pieniędzy i ogólnej frustracji służby zdrowia. Mam dość głupiego tłumaczenia.
    Jest mi źle i smutno, że nic się nie zmienia.
    Trzymam kciuki za Ciebie i pozdrawiam Ewo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wymogi są takie, że lekarze mają coraz mniej czasu dla pacjenta a coraz więcej muszą spędzać nad całą jego papierologią.
      Ale fakt, niepewność w zachowaniu lekarza trochę niepokoi:(.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Smutny obrazek szpitala :( Aż brak słów. Ja bym zaufania do lekarzy nie miała, skoro nie wiedzą jak sie za to leczenie zabrać. Wydaje mi się, że jesteś tam pozostawiona sama sobie, bez opieki medycznej. Wręcz sama musisz ich instruować jaki zabieg mają Ci zrobić i kto ma go przeprowadzić itd. W poprzednim poście napisałaś, że ważysz 40kg, mam nadzieję że jednak ważysz więcej...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, może po tym dokarmianiu rodzinnym? Spróbuję tu zlokalizować jakąś wagę, chyba coś znajdę? Ale jak oni nie mają zwykłych maści na gojenie to po co im waga? Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Ewa,
    czytam, jestem z Tobą.
    Szpitali nienawidzę.
    Nawet kiedy urodziłam moją córkę i miałam warunki niebiańsko - cudowne, chciałam do domu.. a co dopiero takie coś..

    Nie bardzo wiem co mogę napisać więcej: chętnie bym przytuliła :)) Trzymaj się Kochana, dobre fluidy ślę, niech Cię oplotą całą, niech Ci dodadzą otuchy.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby te fluidy doleciały do mnie szybciutko, bo robi się ciężko. Pozdrawiam i dziękuję!

      Usuń
  9. Rzeczywiście kaszel w porównaniu z innymi chorobami może człowieka niezle podnieść na duchu.Tak czasem bywa jeśli inni dostrzegają tylko własny czubek nosa,a może nie są świadomi że inni zmagają się z dużo cięższymi chorobami? Zdrowiej i obyś jak najszybciej dostała ten wyczekiwany lek.Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niby wszystko nagrane na tego 7go a jeden zasmarkany papierek gdzieś zniknął:( Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Nie jest łatwo - współczuję, żeby chorować w szpitalu trzeba byc zdrowym i silnym.
    Zero intymności i dobrego samopoczucia, a przecież powinno być inaczej, powinno..
    Mam nadzieje,że w domu odżyjesz i odpoczniesz od szpitalnego koszmaru.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy czas międzyszpitalny jest dla mnie czasem przykrótkim:(

      Usuń
  11. Jestesmy. Z cala najserdeczniejsza zyczliwoscia.

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy my się Kamilko zobaczymy?:)Może jakaś parapetówka? Łapiecie się:)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha byłoby super ale raczej nierealne może nam się tylko parapetówka przyśnic?

      Usuń
    2. Kamila, na końcu świata nie mieszkam. Nie przesadzasz?!No!

      Usuń
    3. masz racje ęwuś ale sama wiesz jestem zależna całe życie od kogoś straszne ale prawdziwe jak mucha w sieci wybacz nie umiem namawiac a mąż mój wszystko widzi innaczej i ma zawsze inne zdanie przeważnie moje zdanie i potrzeby się nie liczą wiuęc wybacz raz jeszcze kocham cię i wierze że wyzdrowiejesz i kiedyś się jeszcze zobaczymy choc może nie prędko lecz życie lubi robic niespodziani......

      Usuń
  13. Ja się pisze na parapetówke! Może akurat będę w Polsce ;-P
    Ewuś Kochanie zdrowieje szybko i niech Cię skutecznie wypróżnią w tym szpitalu!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Twoja Αδελφούλα kiedy wraca?

      Usuń
    2. No to chyba wydam zbiorowe zaproszenie na blogu:) Powierzchnia mieszkania ograniczona, ale trochę nas wlezie:) Jeżeli dobrze zrozumiałam, to pytasz o Bogi? Spodobało jej się tam:( Ale to dobrze, może znalazła swoje miejsce w świecie i niech jej się wiedzie jak najlepiej, trzymam mocno kciuki!

      Usuń
  14. uważaj, tej, żeby pielęgniarce nie przyszło do głowy pobrać krew z pachwiny. To dopiero czad.
    Nie pamiętam, żebym głośniej krzyczała podcza porodu
    :*
    czym sie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. o rany rany, myślisz, że mogą mieć aż tak bujną wyobraźnię? Rety rety, gdzie są moje sztyblety? Wieję i już!:)

      Usuń
  15. Ewuniu, nawet nie wiesz ile nas 3ma za Ciebie kciuki, ile się modli, ile ciepłych myśli płynie w Twoim kierunku..jak bardzo Cie wspieramy duchowo!Twój blog jest najlepszą nieobowiązkową lekturą, na którą czekam każdego dnia...to my możemy Ci dziękować, że jesteś..Walczymy z Tobą!:) Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uluś Słońce, nie wiem i chyba się tego nie dowiem, ale to jest niesamowite, bo to miało być raczej coś prywatnego niż ogólnego. Ale jestem bardzo miło zaskoczona i wdzięczna za każdą osobę która jest mi życzliwa. Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Ewuniu, i ja mocno trzymam kciuki! Domagaj się ściągnięcia
    płynu! Oni są podobno po to, żeby ludziom pomagać. A Tobie to "oczyszczenie" bardzo pomoże i nie będziesz się tak męczyć.
    Pozdrawiam serdecznie :) Hanka

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę też straszą, że takie ściąganie szybciej go znów generuje i lepsze są w tym zakresie antybiotyki. Ale poczytaj kolejnego posta, chyba jest dobrze:) Gorzej z tym sgn-em bo utknął gdzieś jakiś jeden magiczny papierek i boję się, żeby nie wyszła jakaś lipa, choć mąż z kuzynką na zmianę atakują kogo tylko mogą. Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń