sobota, 24 listopada 2012

Zróbmy hałas!

No a ja wciąż kwitnę w szpitalu, choć trzyma mnie myśl, że w poniedziałek wreszcie mnie wypuszczą. No bo ostatecznie ten antybiotyk dają mi do tej pory, prawdopodobnie jutro ostatni dzień.


Modlę się, co by mój port tutaj wytrzymał jeszcze te dwa dni. W CO zmieniali igłę zdaje się co 4 dni ja tutaj tkwię z nią już prawie tydzień, ale chyba nic niepokojącego się nie dzieje.

Siły jakoś mi nie wracają, a wręcz przeciwnie. Szybkie męczenie nie ustępuje a ja jak mam się wybrać do toalety to zbieram się w sobie pół godziny i dopiero wtedy ostrożnie, noga za nogą sunę do najbliższego kibelka.

Dzisiaj była u mnie matula z Kasią. Po dwóch tygodniach ciężko mi rozpoznać w niej tę samą grzeczną dziewczynkę. W sumie wiadomo, dziecię się rozwija więc nic, tylko się cieszyć, ale dwa tygodnie i taka zmiana? Z miną fachowca zakładała mi tlen do nosa i całkiem dobrze jej to poszło:) Gada jak szalona, non stop. Mały wariatek:)

A nie napisałam, że wczoraj w szpitalu odbyło się szkolenie policji i wszelkich służb porządkowych działających w mieście. Ogólnie to wielkiego show nie było - wszystko się przesunęło a my tym samym pościliśmy dwie godziny czekając na obiad :)
Kobitka z 50 razy z rzędu przekazywała komunikat o ewakuacji wszystkich pacjentów z wewnętrznego a temu komunikatowi towarzyszył przeraźliwie drażniący sygnał, który by umarłego obudził. Korytarzem sunęli ludzie w świecących skafandrach, zaglądali do sal, ktoś wpadł na dach, ktoś coś rozsypał. I to tyle. Żeby chociaż nagrodzili nas za to dobrym obiadem...:)

Kochani, przejdę do rzeczy. Jak pisałam, od 7 go grudnia miałam zacząć leczenie sgn-35. Niestety, w praktyce wychodzi, że chyba nie będzie to takie oczywiste. Jak nam powiedziano na konkretnie ten lek czekają 3 osoby, w tym ja. Mąż z kuzynką od niemal dwóch tygodni monitorują temat żeby wszystko na tego dnia zadziałało jak należy ale na tę chwilę jakiś papier utkwił w Ministerstwie Zdrowia i nie ma go komu podpisać. Chodzi o papier na import docelowy na lek. W CO odsyłają nas do dr. "Osy", ta z kolei do sekretariatu a sekretariat do lekarza właściwego, który łaskawie wraca wcześniej z urlopu i już w poniedziałek powinien pojawić się w pracy.

Może ktoś z Was ma jakieś kontakty w MZ? Może zna to właściwe nazwisko od którego zależy wszystko? Nie mam pomysłu na ten problem - zbyt chyba jestem otumaniona tymi antybiotykami. Pozapychać w MZ skrzynki mailowe jakimiś krótkimi zdaniami? Męczyć telefonami kogo się da do znudzenia? Macie Kochani jakieś konkretne pomysły to zapodajcie.

Rany, zanosi się kolejna nieprzespana noc w szpitalu. Mimo tabletek, mimo ogólnego zmęczenia. Oby tylko do poniedziałku i ani dnia dłużej. I żeby było lepiej.

ściskam mocno Wszystkich czytaczy!

ewu



12 komentarzy:

  1. Powrotu sił życzę i tego leku od 7 grudnia nie pozniej. Nie mam znajomosci w mz niestety. Ale gdyby jednak cos szło nie tak to daj znac. Poki co czekajmy na Twojego doktorka. A ja mysle co by tu wymyslic. Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. tez nie mam znajomosci
    ale jakby to byla TYLKO kwestia pieniedzy to mysle ze moge znalezc pomocnikow sw Mikolaja

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby było lepiej.
    Niestety pomóc nie mogę.
    Ściskam i ja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tija...oddział ludzi po/w trakcie chemioterapii i masa policji w służb porządkowych. Mam nadzieję, że chociaż maseczki pozakładali w trakcie tych biegów. Nie mam Ewuniu żadnej rady na MZ, sam mój brat też czeka na decyzję dot. refundacji leku biologicznego i nikogo nie obchodzi, że choroba się rozwija a człowiek cierpi. Strasznie to smutne, że los jednego człowieka zależy od czasu urlopu drugiego....
    Myślę, że nieustanne dobijanie się do nich to najlepsza metoda, może w końcu będą mieli Was dosyć i na "odczepnego" przyspieszą tę beznadziejną procedurę.
    Ewuniu, i żeby było lepiej!!!
    Zoy (do niedawna Izisu)

    OdpowiedzUsuń
  5. a może wystarczy ich postraszyć tv? temat jak najbardziej się nada ;)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę Ci pomóc,brak jakichkolwiek znajomości.Smutne że na potrzebne leki trzeba znajomości i wyboru komu go dać.Wszyscy chorzy powinni otrzymać natychmiast ale to tylko teoria.Tak bardzo chciałabym wysłać Ci część swojej siły,żebyś szybciej powróciła do zdrowia.A może się uda-WYSYŁAM i nabieraj,nabieraj.Trzymam kciuki żeby się udało.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewuniu,pomóc nie moge ale może dołożę nadziei.Ostatnio w CO słyszałam historię chłopaka,który miał nawrót,po 2x sgn35 złośnica się wycofała.
    A z dzieciaczkami tak jest,ja nie mogę mojej córki ogarnąć,po 3 tygodniach z tatą i dziadkami manipuluje wszystkimi jak chce.
    Sił dużo Ci życzę i wytrwałości.
    Annamarchewa

    OdpowiedzUsuń
  8. A kontaktowałaś się z fundacją Dum Spiro Spero? Jeśli nie, to wejdź na stronę forum www.forum-onkologiczne.com.pl i napisz do Magdaleny Kręczkowskiej. Oni potrafią poruszyć niebo i ziemię.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też bym optowała za kontaktem z fundacją Dum Spiro Spero.
    Pozdrawiam,
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czy to coś da ale znajomy mamy jak miał problemy z chemią bo niby się skońćzyła zadzwonił do rzecznika praw pacjenta i na drugi dzień było bez problemu więc może to coś da choć sytuacja inna?

    OdpowiedzUsuń
  11. Czesc Ewulka, tu Magda ze Szwecji. Dostalam na Ciebie namiar i sie ciesze, choc to taka polowiczna radosc. Trzymaj sie mocno, sciskam Cie i zycze ciaglej poprawy. mam nadzieje, ze sie spotkamy kiedy w Wawie.
    Namiar na mnie dostaniesz od Agi Z,gdyby co.
    Buzka i jescze raz duzo sil i wiary!

    OdpowiedzUsuń